Związana z prezydentem większość miejskich radnych Lubina przegłosowała dzisiaj pakiet uchwał dotyczących wchłonięcia siedmiu sołectw wiejskiej gminy Lubin do miasta. Sesja rozpoczęła się minutą ciszy, jaką uczczono pamięć zmarłego radnego Zbigniewa Czerwonki.
Do głosu w dyskusji nie dopuszczono nawet obecnego na sesji wójta Tadeusza Kielana. Wnioski formalne składane przez członków klubu Prawa i Sprawiedliwości zyskiwały poparcie 11 radnych, ale pozostałych 11 było przeciw temu, by wypowiedział się włodarz gminy, której terytorium ma być zmniejszone. Sesja była transmitowana w internecie, ale też liczna była publiczność – głównie mieszkańcy sołectw, które chce przejąć prezydent Robert Raczyński i reprezentujący go na forum rady klub Lubin 2006.
Na etapie przyjmowania porządku obrad radny Franciszek Wojtyczka apelował, aby wykreślić punkty dotyczące tzw. „kontraktu społecznego” oraz „wniosku o zmianę granic”. Chciał także, aby anulować uchwałę podjętą pod koniec 2018 r. o zamiarze dokonania zmiany granic miasta. Jak zaznaczył w późniejszej dyskusji, deklarowanie w rzekomym kontrakcie czegoś, co mieszkańcy już mają nie jest argumentem przekonującym dla nich samych. Znalazło to potwierdzenie w wynikach konsultacji społecznych przeprowadzonych w gminie Lubin, gdzie ponad 98% respondentów sprzeciwiło się pomysłowi anektowania ich sołectw w obręb miasta. Radny przytoczył także opinię premiera rządu o tym, że korekta granic lubińskich gmin nie nastąpi wbrew woli mieszkańców siedmiu sołectw. „Zakończmy eskalację napięć i zacznijmy żyć jak sąsiedzi” – podsumował swoje apele Franciszek Wojtyczka – radny klubu Prawo i Sprawiedliwość.
Lider klubu Lubin 2006 radny Tomasz Górzyński obstawał przy opinii, że „kontrakt społeczny” jest wyjściem naprzeciw potrzebom mieszkańców. Nie nawiązał przy tym do znikomego zainteresowania pomysłem ze strony mieszkańców miasta. Gdy ze strony publiczności usłyszał dezaprobatę, skwitował to mówiąc „możecie się państwo nie zgadzać…”, bagatelizując przy tym wyniki niedawnych konsultacji społecznych w gminie Lubin. Za formę „politycznego szantażu” „zastraszanie radnych” wiceprzewodniczący rady uznał także powoływanie się na opinię premiera cytowaną wczoraj w naszym portalu oraz przez inne lubińskie media. Odniósł się tym do wypowiedzi radnego Marka Bajerskiego z klubu Prawa i Sprawiedliwości, według którego należy uszanować prawo do samostanowienia mieszkańcom gminy wiejskiej.
Publiczność z dezaprobatą reagowała na wypowiedzi radnych Lubina 2006. W czasie rozpatrywania obu uchwał wzburzenie publiczności narastało i na tej fali do mównicy podszedł wójt i retorycznie zdążył zapytać o to „kiedy w naszym regionie zapanuje normalność?” Apelował do radnych o głosowanie zgodnie z sumieniem, bo jak stwierdził „chodzi o unicestwienie gminy wiejskiej Lubin”. Domagał się też, aby prezydent Robert Raczyński osobiście przeprosił mieszkańców poszczególnych wsi za określenie gminy jako „pasożytniczej”.
Przewodnicząca rady Bogusława Potocka ogłosiła przerwę w obradach. Następnie po wniosku wiceprzewodniczącego rady Dariusza Jankowskiego o „głosowania bez dyskusji”, ostatecznie przyjęto uchwały inicjujące procedurę przejęcia części gminy wiejskiej przez miasto.
Już po sesji radny klubu Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Lis na portalu społecznościowym Facebook napisał o postawie radnych klubu Lubin 2006 m.in.: „dali wyraz swojej arogancji i kompletnym niezrozumieniem tematu łączenia sołectw Gminy Lubin do miasta. Nie liczą się oni ze zdaniem mieszkańców gminy wiejskiej choć ponad 98% spośród nich jest przeciwnych temu pomysłowi. (…) Warto zwrócić uwagę na nagminne ograniczanie radnym opozycji możliwości do wypowiedzenia się. Praktyką stało się zgłaszanie wniosków o procedowanie bez dyskusji, co moim zdaniem, mija się z celem i istotą Rady Miejskiej”.
Z kolei na fanpejdżu lubińskiego Prawa i Sprawiedliwości pojawił się komentarz – cytujemy fragment: „dzisiejsza sesja Rady Miasta po raz kolejny pokazała, że dla większości radnych Lubin 2006 merytoryczna dyskusja nie ma żadnego znaczenia. Przed większością z procedowanych uchwał składany był wniosek o głosowanie bez dyskusji. Można sobie zadać pytanie czy przyczyną jest obawa przed publiczną debatą, czy brak argumentów do poparcia swoich założeń.”
W chwili publikacji niniejszej informacji, na profilach klubu Lubin 2006 i jego liderów czy też prezydenta Lubina nie ma wypowiedzi na temat dzisiejszej sesji.
Właściwie Redakcja wszystko wyjaśniła – buta i arogancja. Przede wszystkim działanie na szkodę mieszkańców GWL. Przykre to, że radni o mentalności bolszewickiej mogą decydować o innych mieszkańcach. Wciskają na siłę beznadziejnego gospodarza (na kredyt każdy idiota coś zrobi), w zamian za odpowiedzialnego zarządcy gminy słuchającego swojego pracodawcy (tak – to MY płacimy im za usługi zarządzania). T. Kielan jest wszędzie w Gminie, że coś się dzieje – nie macie pojęcia ile się na słuchał (ode mnie też), ale wyciąga wnioski i działa w myśl mieszkańców. Sorry – wyszedł pean na cześć, chociaż prywatnie mam zastrzeżenia do działalności U.G w pewnych sprawach, ale prywata ma swoje granice – załatwię to na drodze sądowej. Tym niemniej likwidacja (bo taki będzie efekt) gminy wiejskiej będzie tragedią dla mieszkańców.
Uważam, że Wojt KielanTadeusz bardzo dużo zrobił w sprawie utrzymania granic Gminy Lubin. Widać, że dobrze dogaduje się z jej mieszkańcami.
Raczyński precz ręce od naszych PIENIĘDZY