25 842 złote i 66 groszy – to bilans 24-godzinnej, charytatywnej akcji zorganizowanej dla pięcioletniego, ciężko chorego Gracjanka.
Przypomnijmy, areną weekendowej imprezy charytatywnej był stadion lekkoatletyczny przy ul. 11 Lutego. Mimo upalnej pogody chętnych do wsparcia leczenia i rehabilitacji Gracjanka nie brakowało. Prawie 360 osób wystartowało w 24-godzinnej sztafecie. Bohaterem sportowych zmagań był Tomasz Honbrechts, który w czasie imprezy przebiegł… 200 kilometrów. Potem przekazał ojcu chłopca czek na 2 000 zł od jednego ze sponsorów, który ostatecznie podwoił stawkę. Charytatywną imprezę zakończyła runda honorowa z małym bohaterem całego wydarzenia i burmistrzem Polkowic. Były jeszcze m.in. pyszne ciasta, piękne obrazy, ścianka wspinaczkowa i stoisko z robótkami – wszystko za datki do puszek.
To są cudowni ludzie, którzy chcą nieść pomoc synkowi. Dziękuję wszystkim ludziom dobrej woli: organizatorom, darczyńcom, polkowiczanom – mówił w czasie imprezy ojciec Gracjanka Damian Dżus.
Zebrane pieniądze przeznaczone zostaną na przeszczep komórek macierzystych, które są dużą szansą dla Gracjanka. Chłopiec cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Przeszedł też krwawienie dokomorowe IV stopnia, co spowodowało wodogłowie.
Warto przypomnieć przebieg weekendowej akcja dobroczynnej w Polkowicach. Od sobotniego do niedzielnego popołudnia, kiedy to na stadionie lekkoatletycznym trwała charytatywna impreza dla Gracjanka z nieba lał się żar. Wszyscy, którzy przez całą dobę wspomagali akcję, wrzucając pieniądze do puszek, są bohaterami. Okazji było wiele, m.in. na ściance wspinaczkowej, przy zakupie pysznych ciast albo obrazów namalowanych przez uczestników warsztatów malarskich. Swoje stoisko z robótkami miało sołectwo Moskorzyn. Ciasta są wyśmienite i choć przyszliśmy po obiedzie, to nie mogliśmy się im oprzeć, a jak można jeszcze pomóc, to tym bardziej smakują – mówiła mieszkanka Polkowic, a jak dodała, jej syn zgłosił się jeszcze do sztafety. Serwowaliśmy kiełbaski przekazane przez polkowickiego przedsiębiorcę Mirosława Siemaszkę, a było to 25 kilogramów z dodatkami, do tego pyszny smalczyk – relacjonuje szef Klubu Radnych Lepsze Polkowice Mariusz Zybaczyński.
Choć atrakcji nie brakowało, to przez cały czas uwaga wszystkich skupiona była na bieżni. Tam Tomasz Honbrechts, w asyście zmieniających się biegaczy i przy aplauzie pozostałych uczestników imprezy charytatywnej pokonywał 500 okrążeń, by przebiec 200 kilometrów. Takie wyzwanie podjął. I – jak powiedział na mecie – zadanie wykonał. Nie spodziewałem się tego, co się dzieje, atmosfera jest nie do opisania – powiedział ojciec Gracjanka Damian Dżus. To są cudowni ludzie, którzy chcą nieść pomoc synkowi. Dziękuję wszystkim ludziom dobrej woli: organizatorom, darczyńcom, polkowiczanom. Przyjechał nawet znajomy z Niemiec. Gracjanek czuje się teraz dobrze.
To było mistrzostwo świata i dowód na to, że wspólnie potrafimy wiele dobrego zdziałać – mówił burmistrz Polkowic Łukasz Puźniecki, który zaproponował też uczestnikom imprezy rundę honorową wokół stadionu.
Zebrane podczas imprezy charytatywnej pieniądze przeznaczone zostaną na przeszczep komórek macierzystych, które są dużą szansą dla Gracjanka. Przypomnijmy, że chłopiec cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Przeszedł też krwawienie dokomorowe IV stopnia, co spowodowało wodogłowie.
Dziękuję wszystkim, którzy nam pomogli. To, co zrobił Tomasz Honbrechts jest niewiarygodne. Brawo i ogromny szacunek. Z taką drużyną zawsze zwyciężymy. Impreza, choć była ogromnym wyzwaniem, udała się dlatego, że sztafeta była biegiem towarzyskim, charytatywnym. Warunki ze względu na pogodę były bardzo trudne, ale każdy angażował się na tyle, na ile pozwalały jego możliwości – podsumował Bogusław Godlewski – dyrektor Centrum Kultury w Polkowicach które było koordynatorem akcji zorganizowanej przez komitet społeczny.
Całe wydarzenie zorganizowano przy zachowaniu reżimu sanitarnego. Przed wejściem na stadion mierzono temperaturę i każdy wypełniał specjalną deklarację.