To już jedenaście miesięcy minęło od dnia, kiedy kładka dla pieszych nad Aleją Komisji Edukacji Narodowej w Lubinie… opadła na chodnik. Tylko wielkiemu szczęściu można zawdzięczać, że nikt nie stracił wówczas życia czy zdrowia.
Za potrzebne mieszkańcom i przed awarią masowo uczęszczane przejście nad czteropasmową arterią odpowiedzialna jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Służby dolnośląskiej GDDKiA zdecydowały, że prowizorycznie kładka zostanie zabezpieczona podporami. Zdaniem fachowców daje to pewność, że do czasu podjęcia ostatecznych decyzji w sprawie rozbiórki lub remontu kapitalnego kładki, jej konstrukcja nie obsunie się na jadące pod nią samochody. Taki stan trwa od połowy kwietnia 2019 r.
Do czasu uzyskania kompletnej dokumentacji i zapewnienia finansowania remontu starej kładki czy też budowy nowej, obecny stan nie zmieni się. Gmina miejska Lubin od lat próbuje przejąć kładkę od obecnego zarządcy. Bezskutecznie, a z kolei we wrocławskim oddziale GDDKiA mówią nam, że po dokończeniu budowy drogi ekspresowej S3 na odcinku Lubin – Polkowice, odcinek miejski S3 stanie się drogą wojewódzką i przejdzie w ręce samorządu wojewódzkiego. Zobacz nasze video.
Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy zwracają uwagę, że jak się wydaje łatwa do załatwienia sprawa trwa już ponad rok. Zauważają też niebezpieczeństwa związane z pokonywaniem bardzo szerokiej ulicy „na skróty” lub uciążliwość przechodzenia z jednej strony Alei Komisji Edukacji Narodowej na drugą przez rozległe skrzyżowanie.
Nic nie wskazuje na to, że sytuacja w tym newralgicznym punkcie Lubina zmieni się w najbliższym czasie. Być może mieszkańcy za chwilę przyzwyczają się do tego i kładka przestanie być potrzebna?
Dariusz Nowakowski