Miedź Legnica w poprzednim sezonie niemal do końca biła się o awans do PKO BP Ekstraklasy. Niestety, w półfinale baraży lepszy od zespołu prowadzonego jeszcze wówczas przez Ireneusza Kościelniaka, okazał się Radomiak Radom.
Dzisiaj nie ma już ani Kościelniaka, ani podobnej rzeczywistości. Sezon 20/21 jest wyjątkowo trudny dla zespołu z Legnicy. Zespołu, którego trenerem na początku sierpnia został Jarosław Skrobacz. Były szkoleniowiec GKS-u Jastrzębie udanie zainaugurował swoją przygodę w Legnicy, pokonując Sandecję Nowy Sącz 3:1. Niestety od tego czasu drużyna gra zdecydowanie słabiej.
Legniczanie pozostają bez zwycięstwa w rozgrywkach Fortuna 1. ligi od 30 września, kiedy pokonali na wyjeździe Radomiak 2:0. Po tym spotkaniu „Miedzianka” co prawda zremisowała cztery z pięciu następnych spotkań, ale w niedzielę znów zaznała goryczy porażki. Tym razem, po szalonym meczu, podopieczni trenera Skrobacza przegrali 2:3 z wiceliderem Bruk-Bet Termalicą Niecieczą. To spotkanie mieli Państwo okazję śledzić za pośrednictwem transmisji radiowej, którą prowadziliśmy w naszym serwisie społecznościowym.
Termalica w tym spotkaniu dwukrotnie wychodziła na prowadzenie, a Miedź dwukrotnie odrabiała straty – najpierw za sprawą kapitana Szymona Matuszka, a następnie dzięki skutecznie wyegzekwowanemu rzutowi karnemu Kamila Zapolnika. Niestety, w 77 minucie Martin Zeman dał prowadzenie gościom, którzy nie oddali go do końca meczu. Meczu, który Miedź kończyła w „10”, bowiem dwie żółte kartki otrzymał od sędziego Pawła Malca obrońca gospodarzy Nemanja Mijusković.
Mimo takiego osłabienia, gospodarze potrafili jeszcze raz przedrzeć się pod pole karne rywala i w doliczonym czasie gry mieli szansę na doprowadzenie do remisu po raz trzeci. Po zamieszaniu w polu karnym, łódzki arbiter podyktował trzecią tego dnia (a drugą dla Miedzi) jedenastkę. Do piłki podszedł Zapolnik, jednak tym razem przegrał pojedynek z Tomaszem Loską.
Porażka z wiceliderem z Niecieczy, który w tym sezonie prezentuje się nad wyraz dobrze wstydu nie przynosi, jednak martwi co innego. W grze Miedzi trudno doszukiwać się jakiegoś pomysłu na grę. Odzwierciedlają to wyniki, ale przede wszystkim tabela. Po dwunastu kolejkach Fortuna 1. ligi, zespół ze Stadionu im. Orła Białego zajmuje dopiero dwunaste miejsce w tabeli, a do liderującego ŁKS-u traci aż siedemnaście punktów.
Być może legniczanie przełamią się w kolejnym starciu. Rywalem podopiecznych Jarosława Skrobacza będzie GKS Tychy. To rywal, który do tej pory zgromadził o sześć punktów więcej od „Miedzianki” i jest jedną z rewelacji rozgrywek. Piłkarze Artura Derbina zajmują 4. miejsce w ligowej tabeli. Kolejnym spotkaniem w Legnicy będzie starcie z Odrą Opole, które już 27 listopada.
Filip Macuda