Na terenie nielegalnego składowiska odpadów przy ulicy Południowej w Głogowie zgromadzonych jest ok. 4 tysiące pojemników z chemikaliami. Jak informowaliśmy już w naszym portalu, są to głównie rozpuszczalniki i substancjami ropopochodne.
W Głogowie wszyscy są jednomyślni. Składowisko powinno zniknąć z miasta jak najszybciej. Na to jak ważna jest sprawa likwidacji składowiska zwraca przewodniczący komisji ekologii, zdrowia, sportu i turystyki Norberta Penza. Samorząd Głogowa nie jest w stanie pokryć kosztów usunięcia składowiska. Prezydent miasta Rafael Rokaszewicz złożył wniosek do wojewody dolnośląskiego o dofinansowanie działań z rezerwy ogólnej budżetu państwa.
Na pytanie stawiane włodarzowi przez niektórych radnych, dlaczego zadania likwidacji składowiska nie umieścił w planie kadencyjnym, prezydent Rafael Rokaszewicz wyjaśnił, że w dokument ten zawiera jedynie projekty rozwojowe.
Na samym Dolnym Śląsku znajdują się 24 nielegalne składowiska odpadów zatem uruchomienie rezerwy celowej z budżetu państwa może okazać się długofalowym procesem.
Obszar zajęty odpadami nadzoruje wynajęta przez miasto firma ochroniarska, aby zabezpieczyć je przed ewentualnym podpaleniem. Ubiegłoroczny pożar identycznego i nielegalnego składowiska w Jakubowie objął wtedy ponad 2 hektary terenu, w tym las. Dochodziło nawet do eksplozji hoboków z toksycznymi substancjami. Sytuacja była tak niebezpieczna, że ewakuowano z zagrożonego rejonu 342 górników.
Miejmy nadzieje, że tym razem do tragedii nie dojdzie w końcu mieszkańcy Głogowa niczego nie cenią sobie bardziej, niż spokojne życie. Problem jednak nadal czeka na skuteczne rozwiązanie. Może nim być tylko kosztowna operacja wywiezienia i utylizacji odpadów, a potem jeszcze rekultywacja terenu po składowisku na terenie miasta. Do sprawy będziemy wracać.
Dariusz Nowakowski