W drugiej połowie lat 70. kryzys systemu komunistycznego w PRL wkroczył w kolejną fazę. Po kilku latach względnej poprawy sytuacji i przyspieszonego rozwoju załamaniu uległa gospodarka.
Nie ulega wątpliwości, iż te właśnie trzy czynniki – kryzys gospodarczy, działalność opozycji oraz wybór Papieża-Polaka, są głównymi elementami genezy Sierpnia ’80. Na przełomie 1979 i 1980 r. sytuacja była już bardzo napięta, nieunikniony wybuch społecznego niezadowolenia potrzebował jedynie iskry, która go wyzwoli.
W odpowiedzi w całym kraju wybuchły dziesiątki strajków. Nie były one skoordynowane, nie posiadały kierownictwa, „gaszono” je obietnicami podwyżek płac. Sytuacja zmieniła się, gdy 8 lipca 1980 w świdnickiej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego powołano pierwszą reprezentację protestujących – Komitet Strajkowy. W kolejnych dniach do protestu przyłączyły się dziesiątki zakładów z całej Lubelszczyzny. Strajkujący żądali już nie tylko podwyżek płac, lecz także zmian w funkcjonowaniu związków zakładowych i gwarancji bezpieczeństwa. Kiedy stanęła kolej i lubelskie MPK, o strajku dowiedziała się cała Polska. Do Lublina przybyła celem wyjaśnienia sytuacji komisja rządowa na czele z wicepremierem Mieczysławem Jagielskim. W podpisanych z poszczególnymi komitetami porozumień zawarte były deklaracje zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom strajków oraz zapowiedź nowych, uczciwych wyborów do rad zakładowych.
https://www.facebook.com/ipngovpl/videos/343772513415610/
Po wygaśnięciu fali protestów na Lubelszczyźnie, władzom wydawało się, iż opanowały sytuację Uspokojony Gierek wyjechał na wakacje na Krym. Tymczasem po trzytygodniowej przerwie, 14 sierpnia wybuchł strajk, który zmienił historię Polski. Pracę przerwała załoga Stoczni Gdańskiej im. Lenina, oburzona zwolnieniem z zakładu Anny Walentynowicz, działaczki Wolnych Związków Zawodowych. Komitet strajkowy, na czele którego stanął inny działacz WZZ, zwolniony ze stoczni w 1976 r. Lech Wałęsa, sformułował trzy postulaty – przywrócenie zwolnionych do pracy podwyżka płac i zasiłków a także budowa pomnika upamiętniającego stoczniowców poległych w Grudniu 1970 r. 16 sierpnia dyrekcja stoczni zgodziła się na realizację tych żądań. W tej sytuacji Wałęsa ogłosił zakończenie protestu. Oznaczało to pozostawienie samym sobie dziesiątków mniejszych przedsiębiorstw, które wsparły Stocznię. Na skutek gwałtownego oporu części działaczy Wałęsa zmienił decyzję, udało się zatrzymać część stoczniowców opuszczających zakład.
17 sierpnia w Stoczni powołany został Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, który sformułował słynne 21 postulatów. Najważniejszym z nich było żądanie powołania niezależnych od władz związków zawodowych. Nazajutrz własną listę 36 postulatów przedstawił MKS w Szczecinie, który koordynował protesty na terenie Pomorza Zachodniego. Obu komitetom już po kilku dniach podlegało po kilkaset strajkujących zakładów.
Przedstawiciele władz dość szybko zaakceptowali większość postulatów, za wyjątkiem najważniejszego – utworzenia wolnych związków zawodowych. Dla PZPR powstanie niezależnej od partii komunistycznej organizacji robotników stanowiło śmiertelne zagrożenie. Z drugie strony robotnicy nie chcieli w tej sprawie ustąpić, mimo takich właśnie sugestii ekspertów ze środowisk intelektualnych.
Tymczasem jednak strajk zaczął się rozszerzać – 26 sierpnia objął Dolny Śląsk, a trzy dni później Górny Śląsk. W obliczu nieuniknionego rozszerzenia strajku na cały kraj, strat gospodarczych, a także niemożności siłowego rozwiązania konfliktu (aczkolwiek wariant taki rozpatrywano) Biuro Polityczne KC PZPR zdecydowało się na „mniejsze zło”, jakim zdaniem Edwarda Gierka było wyrażenie zgody na powstanie niezależnych związków zawodowych.
30 sierpnia podpisano porozumienie w Szczecinie, 31 sierpnia w Gdańsku, zaś 3 września w Jastrzębiu. To, co jeszcze kilka dni wcześniej wydawało się mrzonką, nagle stało się faktem – władze podpisały porozumienia z przedstawicielami strajkujących, zgadzając się na powołanie niezależnych, samorządnych związków zawodowych.
Łukasz Kamiński / sierpien1980.pl