„Skład głogowskiej wody jest kontrolowany przez doskonale wyposażone akredytowane laboratorium. I to nie tylko u źródła, ale dodatkowo także w kilku miejscach na ternie miasta. Dzięki temu mamy pewność, że woda jest zdrowa w całym mieście.”
Tak informują mieszkańców Głogowa miejskie wodociągi podając dane z analiz wody serwowanej odbiorcom. Na pierwszej linii kontroli stopnia czystości wody są jednak nie ludzie czy skomplikowana aparatura laboratoryjna, ale małże. To jest „naturalna technologia” stosowana w licznych systemach wodociągowych w Polsce i na świecie. Małże do specjalnego zbiornika, gdzie każdy osobnik ma na muszli sondę pomiarową. Czujnik rejestruje skalę otwarcia muszli. Jeśli małże mają otwarte muszle woda, w jakiej mięczaki są zanurzone jest zdatna do spożycia, a gdy woda uległa zanieczyszczenie, małże szczelnie zamykają muszle. Wówczas aktywuje się cyfrowy system alarmowy. Wtedy jest czas na niezwłoczną reakcję pracowników głogowskiego przedsiębiorstwa wodociągów i kanalizacji.
https://www.facebook.com/898742830233068/videos/1253533764753971/
Na dyżurze jest stale osiem mięczaków. Odżywiają się filtrując wodę. Jeden osobnik może przeanalizować w ten sposób do 1,5 l. wody na godzinę. Małże wykonują swoją pracę do trzech miesięcy, po czym są zastępowane nowymi osobnikami. W takim trybie nie zdążą adaptować się do składu badanej wody. Po wykonaniu swojej pracy w Głogowa są odwożone do hodowli w jednym z jezior wielkopolskich. Małże mogą wegetować nawet 30 lat.
„Reakcja małży jest niezawodna. Zawsze wyczują występowanie szkodliwych i trujących substancji w wodzie. Są bardzo wrażliwe np. na azotany – dość powszechne zanieczyszczenie wody ze źródeł rolniczych, reagują na miedź, inne metale, wykazują bardzo dużą czułość na pestycydy i wiele innych substancji toksycznych. To rodzaj systemu wczesnego wykrywania, który prowadzi monitoring bez przerwy. Detekcja wszystkich substancji toksycznych trwa 24 godziny na dobę” – uważa kierownik Katedry Ekologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu prof. Krzysztof Szoszkiewicz.
Według naukowca „tak wszechstronnej i trwającej bezustannie kontroli jakości wody nie są w stanie zapewnić żadne stosowane obecnie urządzenia”.
Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Głogowie, podobnie jak w Legnicy, systematycznie promuje wodę lecącą z kranów jako zdatną do bezpośredniej konsumpcji. „Nasza woda z kranu nie wymaga już żadnego domowego filtrowania. Zawiera całą gamę potrzebnych dla naszego organizmu mikroelementów i makroelementów i nie powinniśmy ich usuwać” – zapewnia PWiK w mediach społecznościowych.