24-letnia lubinianka uwierzyła, że wygrała pieniądze, inwestując w bitcoiny. Musiała „tylko” wpłacić 30 tysięcy złotych. Działając pod wpływem oszusta, zrobiła to dwa razy. Przestępca, podający się za doradcę finansowego, zyskał dzięki temu aż 60 tysięcy złotych i od tego momentu nie było z nim kontaktu.
– Jak ustalili policjanci, do 24-letniej mieszkanki Lubina zadzwonił mężczyzna, który poinformował ją, że w związku z tym, że grała w przeszłości na giełdzie, ma do wypłaty 40 tysięcy złotych. Z uwagi na to, że lubinianka kilka lat wcześniej próbowała swoich sił na giełdzie kryptowalut, uwierzyła swojemu rozmówcy. Mężczyzna przekonał ją, że aby odebrać nagrodę pieniężną musi mieć certyfikat i wpłacić 30 tysięcy złotych, w celu przepływu gotówki – mówi Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP w Lubinie -24-latka zaciągnęła kredyt w wysokości 30 tysięcy złotych, gdyż nie miała takiej kwoty na swoim koncie, oczywiście za namową przestępcy… i czekała na obiecany zysk. Następnego dnia ponownie zadzwonił ten sam mężczyzna i wmówił kobiecie, że jest na tzw. „czarnej liście” i należy to odblokować wpłacając kolejne 30 tysięcy złotych. Pokrzywdzona zaciągnęła drugi kredyt i przelała pieniądze na wskazane przez rozmówcę konto. Straciła łącznie 60 tysięcy złotych – dodaje rzeczniczka lubińskiej komendy.