Najlepsze zespoły kowalskie sprawdzały się między innymi w rozciąganiu „na gorąco” kawałków metali (do grubości nitki), lub grze na kowadłach. Każda ekipa – w obecności widzów – w Parku Miejskim wykonuje też różne przedmioty użytkowe. Reportaż o niecodziennej imprezie udostępniło Polskie Radio Wrocław.
11 małych kuźni a przy każdej po dwie ekipy kowalskie. Taki obrazek w ten weekend można zobaczyć na błoniach Parku Miejskiego w Legnicy. Rozgrywane są tam jedne z najstarszych w Polsce zawodów mistrzów tego zawodu. To dwudziesta edycja.
Jak co roku kowale musieli zameldować się na starcie z odrobionym… zadaniem domowym, czyli pracą, którą wkupują się w łaski publiczności – wyjaśnia Jolanta Skrzypczak, szefowa legnickiego OSiR-u. Są to klucze do Legnicy. Między innymi mamy klucze z wzorem Kościoła Mariackiego. Często pojawiającym się motywem jest lew legnicki. To nie jest łatwy zawód. Trzeba mieć dużo siły, trzeba mieć też dużo pomysłów, bo tak naprawdę kowale są artystami – mówi Jolanta Skrzypczak.
Andrzej Słowik, kowal z okolic Jasła w województwie podkarpackim podkreśla, że legnicka impreza ma duże znaczenie, bo powstała w czasach, gdy wydawało się, że kowalstwo odchodzi do lamusa. Tym bardziej, że turnieje kowali zaczęły być organizowane w różnych zakątkach naszego kraju. Powstały w Wojciechowie k. Lublina warsztaty kowalskie, które szkolą adeptów chętnych do tego zawodu. I tak nastąpił renesans kowalstwa – mówi Andrzej Słowik.
O renesansie kowalstwa świadczą też statystyki. 20 lat temu, na pierwszą edycję mistrzostw w Legnicy z ledwością udało się zaprosić 7 zespołów. Dziś – po kwalifikacjach – do rywalizacji dopuszczono 22 ekipy.
Błonia zabytkowego Parku Miejskiego w Legnicy są miejscem ogólnodostępnym. Wejście na widownię zawodów nic nie kosztuje. Bardzo często uczestnicy mistrzostw ujawniają widzom różne tajemnice związane z tym zawodem. Zdarza się, że chętni występują w roli pomocników i młotkami kształtują rozgrzany metal. Zawody zakończą się w niedzielę wieczorem.