„Górnik” jechał 11 godzin, żeby dowiedzieć się, że mecz się nie odbędzie. Powód?
Zmrożona murawa. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego o tej porze roku i w regionie, który uchodzi za najzimniejszy na meteorologicznej mapie Polski, gdyby nie fakt, że stadion Wigier ma… podgrzewaną płytę. Ta, mimo ujemnych temperatur, nie została włączona. Wiadomość potwierdziliśmy poprzez profil społecznościowy zespołu.
To żenujący epizod, który powinien (na zdrowy rozsądek) skutkować walkowerem dla gości. Nic bardziej mylnego! Mecz zostanie przełożony, a rozpędzeni „Górnicy” na swoje spotkanie w Suwałkach będą musieli jeszcze zaczekać. Zawodnicy, którzy w wielu przypadkach musieli brać urlopy w pracy. Pojechali na trwającą 22 godziny (sama podróż) „wycieczkę”. Mimo, że gospodarz miał możliwości, aby wygrać z naturą, nie zrobił nic by tak właśnie się stało. Z nieoficjalny źródeł wiemy, że opcja włączenia murawy okazała się „zbyt kosztowna”.
Polkowicki zespół od ponad godziny jest w drodze powrotnej. Kolejne spotkanie „Górnik” rozegra na własnym stadionie w najbliższą sobotę z Motorem Lublin. Początek meczu zaplanowany jest na godzinę 14:00.
Może gospodarze dzisiejszego nierozegranego meczu oddadzą drużynie z Polkowic pieniądze wydane na paliwo? Wygląda to wszystko jakby wystraszyli się wygrywającego mecz za meczem zespołu „Górnika”.
AKTUALIZACJA: 02.12.2020 – 21:25
Jak podał serwis internetowy polkowice.eu: już w południe mówiło się, że spotkanie w Suwałkach może zostać odwołane ze względu na zmrożone boisko Wigier. Tuż przed rozpoczęciem spotkania decyzję o tym, że mecz się nie odbędzie podjął delegat PZPN.
Dariusz Nowakowski