Rozmowa z Łukaszem Puźnieckim – burmistrzem Polkowic
MiedzioweFakty.pl: W trakcie ubiegłorocznej kampanii przed wyborami samorządowymi zaskoczył Pan swoimi obietnicami. Zamiast widowiskowych zapowiedzi skupił się Pan wręcz na detalach. Nie było przysłowiowych „fajerwerków”, za to było wiele bardzo konkretnych zapowiedzi. Pojawiło się wtedy nawet hasło „burmistrz bliżej ludzi”. To wynikało z osobistego stosunku do Polkowic czy raczej było rezultatem obserwacji spoza gminy?
Łukasz Puźniecki: Zapewne jedno i drugie… Kampania wyborcza, szczególnie pod względem programu, była nietypowa. Całe nasze środowisko wybrało 77 najważniejszych aspektów życia mieszkańców gminy Polkowice. Spisując je wiedzieliśmy doskonale, że to jest 77 drobnych elementów, ale mają one wpływ na codzienne życie polkowiczan. Dlatego uznaliśmy, że warto je poprawić, aby usprawnić normalne funkcjonowanie każdego z mieszkańców i całych grup. Nie było zatem zapowiedzi budowy kolejnego aquaparku czy innych tego typu spektakularnych obietnic.
Naprawdę skupiliśmy się na tym, aby rozwiązywać sprawy, które są jak… „kamyk w bucie i uwierają”.
Jestem przekonany, że przed Polkowicami jest okres szansy na rozwój. Już raz taką szansę mieliśmy w latach 90. Pojawienie się samorządu w systemie ustrojowym państwa i jego okrzepnięcie – w przypadku gminy Polkowice było niezwykle korzystne. O Polkowicach mówiło się dużo i to w całej Polsce. „Najbogatsza gmina w Polsce”, „przepiękny aquapark”, „najnowsza starówka” i „strefa ekonomiczna” – to były wtedy medialne synonimy Polkowic. Gmina rozwijała się wtedy niezwykle dynamicznie. Gdy weszliśmy w pierwszą dekadę XXI wieku, aqupark zaczął popadać w ruinę. Starówka polkowicka okazała się przestrzenią pozbawioną witalności miejskiej. Pracownicy strefy ekonomicznej i wielu zakładów pracy nie mają do dyspozycji dobrze zorganizowanego transportu publicznego. Najwyraźniej przez kilkanaście ostatnich lat zabrakło samorządowcom bycia blisko mieszkańców, zabrakło jakby serca do troski o organizm całej gminy.
Kampania „Lepsze Polkowice” zaczęła się od wyjścia na każde osiedle z tablicą. To było proste i naturalne dotarcie do ludzi. Tak razem tworzyliśmy listę rzeczywistych oczekiwań mieszkańców. Zrobiliśmy to mniej więcej rok przed wyborami. Dzięki temu nasza wiedza o potrzebach polkowiczan była wielokrotnie weryfikowana i pogłębiana. Z tych właśnie rozmów jasno wynikało, że na przykład ludziom doskwiera problem dojeżdżania do Lubina, aby uzyskać tam poradę lekarską. Wyraźnie pojawiała się kwestia braku dojazdów do pracy, a nawet do szkoły. Przy okazji wyszły potrzeby dotyczące miejsc parkingowych, bo skoro nie ma komunikacji zbiorowej, to ludzie muszą sami organizować sobie dowożenie do przedszkola, szkoły czy zakładu pracy. Wtedy bardzo dobitnie wyrażono niezadowolenie z tego, że trzeba kilka dni stać w kolejce, aby zapisać swoje dziecko do żłobka, podczas gdy w wielu innych miastach świetnie funkcjonują e-rekrutacje.
Władza najwyraźniej rozminęła się z oczekiwaniami mieszkańców. I to oczekiwaniami prostymi, oczywistymi i ważnymi z punktu widzenia codziennego życia każdej polkowickiej rodziny. Rzutem na taśmę moi poprzednicy, chcąc chyba ratować swoją pozycję, zaproponowali budowę szpitala. Ludzie, w trakcie zwyczajnych rozmów skomentowali to jednoznacznie: „skoro oni nie potrafią zorganizować podstawowej opieki zdrowotnej, to jak chcą szpital nam proponować?”
Ten epizod wyraźnie ujawnił, że nie jakieś tworzone z rozmachem projekty, ale dobrze działające, sprawne i przyjazne miasto jest potrzebne polkowiczanom.
MiedzioweFakty.pl: Pomiędzy osobami zajmującymi się teoretycznie samorządem terytorialnym krąży teoria, że wójt – burmistrz – prezydent musi być menadżerem. Inni, patrzący na praktykę życia gminnego, wskazują na to, że burmistrz to ojciec. Kiedyś się nawet mawiało o „ojcach miasta”. Gdybym miał odnieść oba poglądy do Pana, to intuicja podpowiada mi tradycyjne określenie. Po wyborach idzie Pan wraz ze współpracownikami w kierunku wywiązywania się z obietnic. Nie obawia się Pan, że po spełnieniu ich w okresie roku czy dwóch, trzeba będzie składać nowe, aby utrzymać tempo i jakość zaspokajania oczekiwań mieszkańców?
Łukasz Puźniecki: Potwierdzam! Poziom oczekiwań jest bardzo wysoki. „My dokonaliśmy zmiany – teraz wy pokażcie, że na to zaufanie i zmianę zasłużyliście” – tak to wygląda. Poparcie z drugiej tury rzędu ponad 60 procent świadczy o tym, że nie wszyscy mieli przekonanie o potrzebie zmiany.
Po wyborach spotkaliśmy się w gronie wszystkich osób odpowiedzialnych za poszczególne sektory funkcjonowania gminy. Wszyscy dostali wykaz wyborczych deklaracji. Systematycznie omawiamy etap ich realizacji. Analizujemy wszelkie okoliczności, aby uniknąć błędów. Kładę akcent na to, aby naprawdę przejmować się swoimi zadaniami. Jeśli ktoś coś robi z sercem, wtedy stara się, by to robić dobrze.
Stworzyliśmy ekipę pokoleniowej zmiany, jest więc entuzjazm do pracy.
Byliśmy jako środowisko, nieco wyrzuceni z Polkowic, ponieważ nie zgadzaliśmy się z poprzednimi władzami. Nie mieliśmy szans na rozwój tutaj ani na udział w tym, co było ważne dla naszego miasta. Doświadczenie zdobywaliśmy na przykład w Legnicy, we Wrocławiu, w Poznaniu. Przyglądając się mechanizmom działającym w tych ośrodkach zauważyliśmy między innymi, że przy znacznie mniejszych nakładach finansowych, można znacznie więcej osiągnąć. Wróciliśmy więc do Polkowic z zasobem tych doświadczeń i konkretnych umiejętności w dziedzinie samorządności i zarządzania, których tutaj brakowało.
Odwiedzam wójtów, burmistrzów i prezydentów z innych gmin. Zapraszam do udziału w projektach, aby nie zamykać się na świat wokół. Obecnie na przykład podejmujemy duży projekt polegający na wymianie źródeł ciepła z samorządowcami z powiatu głogowskiego. I moi koledzy zauważają, że Polkowice po raz pierwszy wychodzą z pomysłem na zewnątrz, że jako gmina inicjujemy coś w regionie. Nasi poprzednicy wpadli – jak można mniemać – w rodzaj syndromu „wieży z kości słoniowej”. Ta umowna wieża jest piękna i świecąca z zewnątrz, ale jest zamknięta, niedostępna i zimna. Coś takiego działo się z Polkowicami. Naszą rolę widzę zupełnie inaczej.
Polkowice mają być sercem Zagłębia Miedziowego. W to co robimy, angażujemy serce. I chcemy opowiadać o tym, jak nasz subregion ma się rozwijać, i chcemy od słów przechodzić do działań.
Musimy mieć na uwadze nieuniknione zmiany industrialne, bo wszystko wokół zmienia się w sferze gospodarki. Należy rozmawiać o zjawiskach demograficznych, o migracji poza naszą gminę, o nowych kierunkach przedsiębiorczości, o postępującej suburbanizacji, o nowoczesnej infrastrukturze. Jest wiele wątków wymagających wychodzenia wyobraźnią w przyszłość.
MiedzioweFakty.pl: Obserwatorzy Pańskiej pracy, nawet ci krytyczni, zauważają przyjętą przez Pana praktykę bezpośrednich kontaktów z mieszkańcami. Polega ona na wychodzeniu do nich tam, gdzie mieszkają czy pracują lub spotykają się. Styka się Pan osobiście i bez pośredników z rzeczywistymi problemami polkowiczan w najdrobniejszym wymiarze. Jednocześnie animuje Pan inicjatywy gminy Polkowice wychodzące poza jej granice. Kilka tygodni temu promował Pan nowe hasło promocyjne „Gmina Polkowice sercem Zagłębia Miedziowego”. Mamy zatem mocny kierunek do wewnątrz i równolegle równie wyraźny impuls na zewnątrz. To jest jakiś plan na to, by Polkowice faktycznie stały się centrum subregionu?
Łukasz Puźniecki: Tutaj geograficznie jest środek Zagłębia Miedziowego. Na naszym terenie jest najwięcej kopalń. Do nas codziennie najwięcej osób przyjeżdża do pracy. Ludzie zjeżdżają w podziemie ryzykując zdrowie i życie. Stąd wychodzi materialny efekt tej pracy.
Z historycznej czy administracyjnej perspektywy są wokół nas ośrodki o wyższej randze. Jednak z perspektywy indywidualnej wielu ludzi, bardzo wielu ludzi, to Polkowice są w samym centrum.
Opierając się właśnie na takiej opinii mieszkańców, a nie kierując się schematami, pragniemy wykazać, że fraza, według której gmina Polkowice jest sercem Zagłębia Miedziowego, to nie tylko górnolotne hasło. Na horyzoncie wieloletnim przełożymy je na realne procesy i fakty. W tym kierunku już idziemy.
MiedzioweFakty.pl: Chce Pan powiedzieć, że za ponad cztery lata, gdy kończyć się będzie obecna kadencja samorządu, w Polkowicach będzie można zobaczyć coś, co wyraźnie pokaże sukces, co będzie można uznać za spektakularną zmianę w stosunku do punktu wyjścia, w jakim jesteśmy teraz?
Łukasz Puźniecki: Moim priorytetem jest włączenie Polkowic do sieci kolejowej. W ten cel wkładam osobiście i z pomocą innych osób najwięcej energii. Już toczą się rozmowy i uzgodnienia na poziomie samorządowym subregionu i województwa, ale też na szczeblu krajowym.
Chcę w tym miejscu powiedzieć, że polityki w tym właśnie samorządowym znaczeniu, uczyłem się od marszałka województwa dolnośląskiego Cezarego Przybylskiego. To od pana marszałka dostałem zadanie zarządzania Agencją Rozwoju Regionalnego ARLEG i wtedy miałem możność zaobserwować skuteczność działania marszałka. Cezary Przybylski permanentnie odwiedzał poszczególne miejsca w regionie, rozmawiał z ludźmi, wyrabiał sobie opinię na różne tematy w bezpośrednim kontakcie z ludźmi i miejscami. Tę formę staram się realizować w wymiarze gminy, ale też wychodząc z inicjatywami na zewnątrz.
Na koniec tej kadencji ma być konkret w postaci wskazania terminu, w jakim kolej będzie w Polkowicach. Mamy mieć dokumenty i decyzje o inwestycjach w kolej dla Polkowic. Może uda się nam wbić pierwszą łopatę pod budowę torów i infrastruktury kolejowej.
To będzie dla Polkowic strategicznie ważna i niezmiernie korzystna zmiana. Także w kontekście zbliżenia Polkowic do innych punktów na mapie Polski, jak i możliwości dotarcia z nich do Polkowic.
W wymiarze ludzkim Polkowice mają być miastem przyjaznym i funkcjonalnym. Mamy mieć w ręku atuty zachęcające do zamieszkania i inwestowania w Polkowicach. Miasta rywalizują między sobą o mieszkańców i elementami tej konkurencji jest gwarancja miejsc w żłobku, komunikacja, miejsca pracy, zielone parki, otwarta administracja. Tym możemy przekonywać ludzi, że w Polkowicach warto żyć.
Bardzo ważne jest budowanie tożsamości. Polkowice są związane z górnictwem. W historii miasta ważną rolę odgrywa kult św. Sebastiana. Nasze miasto nie ma być kolejną sypialnią. Polkowice mają być ośrodkiem dumnym ze swoich tradycji. I nie chodzi tu o lokalny egoizm, ale o gościnność, otwartość i rozwój.
W Polkowicach warto założyć rodzinę i tu planować swoją przyszłość.
Rozmawiał: Krzysztof Kotowicz
Prawdziwy burmistrz!! W końcu Polkowice zyskują na znaczeniu
Wywiad sponsorowany…Wiadomo np. , ze kolei jednak nie dojdzie do Polkowic po co mydlić ludziom oczy? A kwestia obsady stanowisk przez “swoich” bez konkursów? Redaktor Kotowicz jak zwykle na pierwszej linii przemian hahahaha
Primo: to nie był wywiad. Secundo: nie był sponsorowany. Tertio: temat rozmowy nie dotyczył polityki personalnej.
Ej no panie Kotowicz, a gdzie dziennikarska rzetelność. Pełno górnolotnych bzdur, a mało konkretów. Polityka kadrowa, to jeden z zarzutów wobec burmistrza, zwiększanie zadłużenia gminy z sesji na sesję, coraz więcej etatów w urzędzie przy wcześniejszym deklarowaniu uszczuplania administracji. Panie redaktorze proszę zdjąć różowe okulary i tęczową koszulkę.
Zdecydowanie wolę białą koszulę, a okulary potrzebne są do czytania (ze zrozumieniem). Na wiele kolejnych pytań – także do innych włodarzy gmin – przyjdzie czas.
JESTEŚMY W POLKOWICACH CAŁKOWICIE POZBAWIENI INFRASTRUKTURY SOCJALNEJ , BRAK HOSPICJUM , BRAK SZPITALA , BRAK DOMU STARCÓW , BRAK POŻADNEJ PRZYCHODNI Z TOMOGRAFEM I APARATURĄ NOWEGO TYPU USG ???/ TO POWINIEN BYĆ KIERUNEK PRACY PANA BURMISTRZA ???/ NA DZIEŃ DZISIEJSZY ,ZE SPRAW LUDZKICH I DLA LUDZI , TO MAMY TYLKO CMENTARZ , A TO SMUTNE PRAWDA ????
Polkowice musza zrobic skok technologiczny same kopalnie to tylko “kolonia surowcowa”Polski .trzeba zrobić coś na miare Kobierzyc czy Gliwic WSE.POLKOWICE to nie tylko kopalnie ale przede wszystkim ludzie całego powiatu skąd codziennie do pracy podążąją górnicy,To jest sól tej ziemi i prawdą jest że dla nich dla ich rodzin i dzieci zrobiono nie wiele jak na takie bogactwo tej ziemi”leży” służba zdrowia diagnostyka i inna, nie ma domu górnika emeryta,komunikacja, i oczekujemy odebrać dominacje ościennym miastom.