Nie będzie przystanków w Raszówce, Rzeszotarach, Chróstniku i Gorzelinie. Pociągi Kolei Dolnośląskich relacji Lubin – Legnica – Wrocław pominą miejscowości newralgiczne z punktu widzenia mieszkańców aglomeracji lubińskiej. Tym samym potwierdziły się informacje ujawniane wcześniej przez nasz portal i budzące niezadowolenie mieszkańców.
Zgodnie z naszymi wcześniejszymi komunikatami kursy od i do stacji Lubin Górniczy zaczną funkcjonować w niedzielę 9 czerwca br. Już w marcu 2019 zarząd województwa dolnośląskiego zdecydował, że nie będzie zatrzymań w Raszówce, Rzeszotarach, Chróstniku i Gorzelinie. Mimo protestów zarząd województwa nie tylko podtrzymał swoje stanowisko, ale nawet wycofał się z pierwotnego planu, aby cztery podlubińskie miejscowości włączyć do sieci połączeń po wakacjach letnich, czyli z początkiem nowego roku szkolnego i akademickiego.
Tymoteusz Myrda – członek zarządu województwa dolnośląskiego odpowiedzialny za sektor dróg i komunikacji w urzędzie marszałkowskim we Wrocławiu twierdzi, że założeniem obecnego planu jest zapewnienie połączenia pomiędzy Lubinem a Wrocławiem mieszczącego się w godzinie zegarowej.
Już ponad dwa lata temu pojawiła się koncepcja tzw. „regio expressów”, czyli sieci szybkich połączeń głównych dolnośląskich aglomeracji z Wrocławiem.
Z dostępnego już rozkładu jazdy wynika jednak, że podróż z Lubina do Wrocławia trwać będzie 72 minuty i tylko jeden z kursów ma parametr 60-minutowego przejazdu (zatrzyma się tylko w Legnicy, Muchoborze i Nowym Dworze). Tymoteusz Myrda nie wyklucza jednak koncepcji, w myśl której niektóre z kursów uwzględniałyby zatrzymania na stacjach pośrednich i tym samym podróż nimi byłaby dłuższa. Nie będzie więc zatrzymań między Lubinem a Legnicą, ale także w większości miejscowości między stolicą Dolnego Śląska a Legnicą.
Koleje Dolnośląskie – jak twierdzi rzecznik Bartłomiej Rodak – negocjują z Polskimi Liniami Kolejowymi podniesienie już od 9 czerwca prędkości na odcinku Legnica – Lubin ze 100 do 120 km/h. To również zdaje się przesądzać o tym, że podlubińskie przystanki nie są brane pod uwagę w dalszych planach zarządzających Kolejami Dolnośląskimi.
Instytucja ta stawia kwestię braku utwardzonej drogi do przystanku Gorzelin. Wójt Tadeusz Kielan nie zdecydował się na poprawę jakości drogi właśnie ze względu na wykluczenie przystanku z planu połączeń. Przypomina jednak, że przystanki zostały niedawno odnowione dzięki środkom unijnym, a ich eliminacja z ruchu pasażerskiego jest marnotrawieniem środków publicznych, a przede wszystkim nadal wyklucza komunikacyjnie wielu mieszkańców.
to bezsens kolejny precedens,co z mieszkańcami wiosek i tak już komunikacja jest okrojona w sobotę i niedziele jeżeli nie posiadasz samochodu to nie jedziesz ,a co z praca w niedziele czym dojechać nikogo to nie obchodzi.Kiedyś kursowały autobusy Lubin -Legnica wszystkim się opłacało,a teraz tylko władzy się opłaca podejmować kolejne decyzje niby dla dobra mieszkańców,a tak naprawdę to dla kogo.Odnowione dworce,a nie lepiej byłoby uruchomić przewożnika z którego mieszkańcy wiosek byliby zadowoleni.