Piłkarze Zagłębia Lubin po szybko zdobytej bramce w pierwszej połowie całkowicie kontrolowali spotkanie. Zawodnicy Ireneusza Mamrota jakby myślami będąc przy finale pucharu Polski, sprawiali wrażenie, jakby odpuścili to spotkanie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego, choć trener Ireneusz Mamrot w rozmowie przed naszą kamerą zastrzegał, że było inaczej, ale tak naprawdę była to chyba zasłona dymna.
Bramki Bohara w szóstej a Tuszyńskiego w 28 minucie, dopełniały tylko obraz zniszczenia, Zagłębie mogło i powinno ten mecz wygrać wyżej. Piłkarza Bena van Daela, nieobecnego na tym meczu na ławce rezerwowych z powodu zawieszenia, byli szybsi, bardziej zdecydowani i po prostu lepsi. Z drugiej zaś strony być może było też tak dlatego, że piłkarze z Białegostoku byli zmęczeni długą podróżą. Pamiętajmy przecież, że oni mają wszędzie daleko i te długie podróże autokarem odbijają się często na ich dyspozycji. To dlatego pół żartem pół serio niegdysiejszy trener Jagielloni Michał Probierz mówił o wielkiej potrzebie powstania lotniska w Białymstoku.
Krótko mówiąc odzierając relację z tego spotkania ze wszelkiej dyplomacji, można spokojnie stwierdzić, że Jaga ten mecz odpuściła już na początku a Miedziowi wykorzystali swoją szansę. Czy te trzy punkty wystarczą do walki o europejskie puchary? Tego w Lubinie nikt nie wie, ale było by to fantastyczne ukoronowanie sezonu, po nerwowym początku i zwolnieniu Mariusza Lewandowskiego. Mało kto wierzył w holenderskiego anonima na ławce Miedziowych, czyli Bena Van Daela, ale ten okazał się mieć całkiem przyzwoite wyniki i pozytywnie wpłynął na grę lubińskiego zespołu.
Tym bardziej należy trzymać kciuki za Zagłębie, bo przecież nasz region zasługuje na to by chociaż kilka meczów w eliminacjach do europejskich pucharach obejrzeć na dobrym poziomie, przy całkowitej niemocy innych dolnośląskich drużyn, czyli Miedzi Legnica i Śląska Wrocław.
Czwarte miejsce jest wciąż realne do ugrania w Ekstraklasie i jeśli Miedzowi nie zejdą ze zwycięskiej ścieżki mogą na koniec sezonu się z niego cieszyć. Tego im szczerze życzę, by Dolny Śląsk nie był w Europie piłkarską pustynią.
Łukasz Ciona