Po inauguracji rozgrywek ekstraklasy nadszedł czas powrotu na murawę drużyn z niższych lig. Ogromne nadzieje wśród kibiców z regionu budziło spotkanie Miedzi Legnica ze Stalą Mielec. To mogła być rywalizacja przełomowa dla zespołu trenera Dominika Nowaka.
- Mecz drużyn bezpośrednio liczących się w walce o awans został rozstrzygnięty na korzyść drużyny z Mielca. Pogromcą „Miedzianki” okazał się zostać Michał Żyro.
To kolejny mecz kompromitujący i obnażający sposób prowadzenia drużyny przez obecnego szkoleniowca Miedzi. Zamiast reagować na sytuację na boisku dokonał zmian w 78’, 87’ i 90’ minucie spotkania. Jeśli tak dalej pójdzie drużyna z najmocniejszą kadrą w lidze nie zagra nawet w barażach o ekstraklasę.
Mieliśmy dzisiaj dwa różne oblicza. W pierwszej połowie zespół wyglądał ospale. To co sobie nakreśliliśmy przed spotkaniem w żaden sposób nie przekładało się na to, co działo się na boisku. Brakowało wyjścia na pozycje, dobrej współpracy i dokładności. Nie było osoby, która chciałaby brać odpowiedzialność. Zespół wyszedł odmieniony w drugiej połowie. Taką drużynę chcę oglądać i tego wymagam od piłkarzy. Przede wszystkim tworzyliśmy bardzo dużo sytuacji, graliśmy szybko, kombinacyjnie. Nad tym pracujemy na co dzień. Zabrakło skuteczności. Myślę, że nie będziemy analizować tego spotkania. W głowach zawodników jest jasne przesłanie. Jeżeli będziesz grał przez 90 minut, musisz być oczywiście momentami pragmatyczny, mieć momenty słabsze, ale grając z poświęceniem, kreatywnością i odwagą, to nikt nie będzie nas w stanie zatrzymać. Teraz musimy szybko się odnowić i przygotować do następnego, wyjazdowego spotkania – tak skomentował mecz Dominik Nowak
MIEDŹ LEGNICA – STAL MIELEC 1:2 (1:2)
BRAMKI: Marquitos (15-karny) – Michał Żyro (10, 37-wolny)
MIEDŹ: Załuska – Zieliński, Mijušković ż, Chrzanowski, Pikk (87 Śliwa) – Łukowski (90 Makuch), Pietrowski, Santana (78 Kort), Marquitos, Roman – Kostorz. Trener: Nowak.
STAL: Wrąbel Bartosz, Mateusz Żyro 2 ż/ 70 cz, Bodzioch, Getinger – Mak (52 Dadok), Domański (64 Tomasiewicz), Urbańczyk, Nowak, Kiełbasa – Michał Żyro (73 Bielak). Trener: Marzec.
SĘDZIA: Pskit (Łódź) / mecz bez publiczności.
- Spotkanie Stomilu z Chrobrym było bezpośrednim starciem drużyn z dolnej części tabeli. Z pewnością zwycięstwo któregoś z zespołów przybliżyłoby go do utrzymania w lidze. Mecz zakończył się jednak podziałem punktów. Bramek w Olsztynie nie oglądaliśmy.
Spodziewaliśmy się dziwnego meczu. Nikt nie wiedział, jak to będzie wyglądać na początku i wszyscy byliśmy tego ciekawi. Zawodnicy palili się do gry i było widać, że w końcu chcą zagrać. Wiele dni spędziliśmy na samych zajęciach, bez emocji, ale w końcu one przyszły. W mecz weszliśmy bardzo dobrze. 25 minut było pod kontrolą, którą straciliśmy później. Mieliśmy swoją sytuację, Stomil swoją, więc utrzymujący się remis był sprawiedliwy. W drugiej połowie spodziewaliśmy się, że gospodarze ruszą mocno, bo grają u siebie. Przez pierwszych dziesięć minut pozostawaliśmy bez kontroli nad meczem. Z upływem czasu zaczęliśmy ją odzyskiwać. Ogółem spotkanie był wyrównane. Każda ze stron miała w nim swoje okazje. Dla nas najważniejsze w tym momencie jest to, że nie ma żadnych urazów, bo po takiej przerwie była niepewność. Chcieliśmy wygrać, zwłaszcza po takim starcie rundy wiosennej, ale ten punkt też jest dla nas dobry. Przyjmujemy go z pokorą. Najważniejsze jest zdrowie. Teraz bardzo blisko jest kolejnego meczu, który już w piątek. Chcemy się do niego bardzo dobrze przygotować – powiedział na gorąco po meczu Ivan Djurdjević.
STOMIL OLSZTYN – CHROBRY GŁOGÓW 0:0
STOMIL: Skiba – Bucholc, Biedrzycki, Mosakowski, Straus, Tecław, Hajda, Gancarczyk M. (88 Carolina), Siemaszko (67 Molloy), Lech (69 Hinokio), Sobczak.
CHROBRY: Szromnik – Ilków-Gołąb, Praznovsky, Michalec, Stolc, Kozak (73 Piotrowski), Drewniak, Mandrysz, Ziemann (73 Banaszewski), Lebedyński, Benedyczak.
ŻÓŁTE KARTKI: Bucholc, Mosakowski – Benedyczak, Ilków-Gołąb.
SĘDZIA: Dominik Sulikowski (Gdańsk) / mecz bez publiczności.
- W meczu otwierającym 23. kolejkę II ligi, piłkarze Górnika Polkowice ulegli na własnym boisku Legionovii Legionowo 1:2. Już w najbliższą niedzielę zielono-czarnych czeka wyjazdowe spotkanie z Garbarnią Kraków.
Po blisko trzymiesięcznej przerwie piłkarze wrócili na boiska drugoligowe. Górnicy z Polkowic zmierzyli się z 17. zespołem tabeli drużyną Legionovii. Początek spotkanie należał do miejscowych, którzy już w 7. min. umieścili piłkę w bramce przyjezdnych. Niestety gol nie został uznany, bo arbiter odgwizdał pozycję spaloną Mariusza Szuszkiewicza.
W tej części spotkania w obu drużynach zauważalny był brak czucia piłki. Więcej sytuacji strzeleckich mieli podopieczni trenera Enkeleida Dobi, ale piłka nie znalazła drogi do bramki gości. Legionovia odpowiadała groźnymi kontratakami. W 42.min., po strzale głową Marcina Kluski, przyjezdni objęli prowadzenie wygrywając pierwszą odsłonę 1:0. W przerwie meczu trener Dobi za Kornela Ciupkę wprowadził na murawę Kajetana Szmyta, który nieco ożywił grę miejscowych. Chwilę później polkowiczanie przeprowadzili akcję lewą stroną boiska. Piotr Azikiewicz zagrał w pole karne do Michała Bednarskiego, a ten minimalnie przestrzelił nad poprzeczką bramki rywala. Wyrównanie padło dopiero w 69. min, kiedy to po błędzie defensywy Legionovii piłkę do własnej bramki posłał Rafał Zembrowski.
Remis uskrzydlił Górnika, którzy szybko chciał podwyższyć na 2:1, zapominając o zabezpieczeniu własnej bramki. W końcówce spotkania goście przeprowadzili kolejną kontrę, a gola na wagę 3. punktów dla drużyny z Legionowa zdobył Oskar Koprowski – relacjonuje Jan Wierzbicki rzecznik Prasowy Górnika Polkowice.
GÓRNIK POLKOWICE – LEGIONOVIA LEGIONOWO 1:2 (0:1)
BRAMKI: Rafał Zembrowski 69 (s) – Marcin Kluska 42, Oskar Koprowski 82
GÓRNIK POLKOWICE: 99. Jakub Kopaniecki – 11. Dominik Radziemski, 6. Maciej Kowalski-Haberek, 84. Marek Opałacz, 3. Mateusz Magdziak (83, 15. Jędrzej Król) – 10. Kornel Ciupka (46, 13. Kajetan Szmyt), 8. Patryk Mucha, 30. Kamil Wacławczyk, 77. Piotr Azikiewicz (62, 27. Mateusz Baszak) – 17. Mariusz Szuszkiewicz, 18. Michał Bednarski.
LEGIONOVIA LEGIONOWO: 33. Damian Podleśny – 18. Michał Bury, 3. Rafał Zembrowski, 99. Daniel Choroś, 11. Piotr Maślanka – 16. Mateusz Małek, 8. Oskar Koprowski, 7. Marcin Kluska (84, 6. Konrad Zaklika), 14. Patryk Koziara, 9. Michał Bajdur (69, 21. Andrzej Trubeha) – 10. Karol Podliński (76, 5. Sebastian Weremko).
ŻÓŁTE KARTKI: Azikiewicz, Ciupka – Bury, Koziara, Bajdur, Weremko
SĘDZIA: Paweł Horożaniecki (Żary).
To nie był udany powrót na boisko zawodników z Zagłębia Miedziowego. W ekstraklasie zwyciężyło Zagłębie. Na kolejne triumfy będziemy musieli jeszcze poczekać.
Poprzez: miedzlegnica.eu
W Górniku było podobnie też tak pózno były zmiany.
Nie wrócicie z tym trenerem do exstra klasy.
To jest trener ,który nie daje szans młodym zawodnikom tylko starym z doświadczeniem i to jest jego bład.
I zbyt pózno robi zmiany.