Przepisy na zielarskie mikstury zdradziła jej mama. Zrywać zioła nauczyła się sama.
Oj, mama ganiała mnie po łące, lasach. Pokazała co i jak zrywać, dla mnie to było normalne. Nie wiedziałam, że kiedyś może się to tak bardzo przydać – przyznaje Genowefa Tejman, znana w Dalkowie jako „Pani Gienia”. Nazywają mnie zielarką, szeptuchą, a nawet i czarownicą – śmieje się. Nie ważne. Ważne, że moje syropy pomagają!
Powiatowa zielarka…
Dalków położony jest w samym centrum Wzgórz Dalkowskich. Otaczają go lasy i łąki, na których rosną prawdziwe, roślinne skarby. Zbierać można wszędzie, byle nie blisko dróg – zdradza pani Gienia. Na nieużytkach, polach, łąkach i w lasach rośnie wiele zdrowotnych ziół. Część z nich suszę, ale syropy i konfitury przygotowuję na bieżąco, żeby były świeże – dodaje.
U pani Gieni znajdziemy syropy z m.in. kwiatu czarnego bzu, kwiatu lipy, skrzypu polnego, pędów sosny, mniszka lekarskiego, dziurawca, czy też rokitnika. To syropy lecznicze, które wspomagają leczenie. Nigdy nikomu nie powiedziałam i nie powiem, żeby odstawił lekarstwa i medykamenty – zaznacza. Specyfiki pomagają przy przeziębieniach, grypie, problemach z nerkami, czy też sercem. W zależności od tego, jaką mieszankę zielarską zaleci pani Gienia. Nawłoć jest rewelacyjna przy schorzeniu nerek i prostaty – zdradza.
Wiedzę na temat ziołolecznictwa przekazała jej mama. Chodziłam i zbierałam zioła jako dziecko. Dzisiaj jej pomoc byłaby niezastąpiona. Miała do tego rękę. Pozostawiła mi po sobie stare zapiski – mówi zielarka.
Zbieranie ziół to jednak czasochłonne przedsięwzięcie. Nie w każdym miejscu można zbierać zioła, nie o każdej porze. Korzenie i kłącza zbiera się późną jesienią lub wczesną wiosną. Korę na przedwiośniu, gdy rośliny zaczynają puszczać soki, a w okresie pełnej wegetacji (czyli od maja do połowy września) można zbierać większość kwiatów, prawie wszystkie ziela, liście i owoce. Na początku kwietnia zbierzemy kwiaty rumianku, mniszka i podbiału. Niedługo potem kwiaty dziewanny, bławatka i jasnoty białej. Najlepiej to robić w suche dni, koło południa, gdy nie ma już rosy, bo wilgotne kwiaty łatwo ciemnieją. Suszymy je w zaciemnionym, przewiewnym miejscu na papierze, by się nie zaparzyły.
Pomogła mężowi…
Przygoda pani Gieni z ziołolecznictwem rozpoczęła się… od choroby męża, Jerzego. Zachorowałem w 2005 roku na toczeń układowy. Paskudna choroba. Leczyłem się we wrocławskiej klinice bardzo długo – wspomina pan Jerzy. Miałem bardzo wysoki temperatury, dzień i noc. Po 40 stopni. Przez rok się tak męczyłem. Jak już lekarze postawili diagnozę, to rozpoczęli leczenie. Dostawałem wlewy chemioterapii co 20 dni. To strasznie wyniszcza organizm – zaznacza.
Wtedy pani Gienia postanowiła wspomóc męża naturalnymi sposobami. Na chemii organizm strasznie się męczy, trzeba go wzmocnić – zaznacza. Pan Jerzy zaczął więc pijać regularnie m.in. wyciągi z jarzębiny i sok z brzozy. Sok z brzozy oczyszcza organizm. Pomógł mi dojść do siebie po chemioterapii – wspomina.
Od tamtej pory do domu państwa Tejmanów pukają najróżniejsi ludzie. Z różnych miast, różnych narodowości. Pytają o ziołowe mikstury, które stawiają chorych na nogi. A przynajmniej wspomagają leczenie, bo jak zaznacza pani Gienia, lekarz to obowiązek. Warto być z naturą za pan brat i czerpać z niej jak najwięcej, ale nie po to uczeni się kształcą, by z tego nie korzystać – mówi. Ku zaskoczeniu zielarki, która jest już na zasłużonej emeryturze, czasu wolnego nie ma. Zioła trzeba pilnować, wiedzieć, kiedy je zerwać. Potem przygotować wywary. A zbierać można przez cały rok.
Przyjeżdżają zza granicy…
Po butelki z ziołowymi płynami, świeże konfitury i suszone ziela przyjeżdżają ludzie z całej Polski i nie tylko. Ostatnio wysyłałam paczkę do Norwegii. Widocznie posmakowało – cieszy się pani Gienia. Jej kunszt i niezwykły talent doceniane są już w całym województwie. Tejmanowie zdobywają wyróżnienia i kolejne certyfikaty w mgnieniu oka. Nie jest to produkcja domowa, ale poświadczona dokumentami i certyfikatami, których nie powstydziłby się żaden producent.
Miłośnikiem dalkowskich wyrobów jest m.in. Kamil Ciupak – starosta polkowicki. To niesamowite, że pani Gienia tworzy takie cuda. Sam też się zaopatruje w Dalkowie i jestem zachwycony. Z przyjemnością odwiedzam małżeństwo, bo nikt inny nie przywita tak ciepło i radośnie, jak pani Gienia z mężem – mówi.
Trudno się więc dziwić, że popularność zielarki rośnie z roku na rok. Oby tylko ziołowych mikstur wystarczyło dla każdego.
Jakie zioła i na co?
- Prawoślaz ma działanie przeciwkaszlowe i wykrztuśne. Działa łagodząco i natłuszczająco. Prawoślaz powleka, łagodzeni i osłaniania błony śluzowe gardła, krtani oraz strun głosowych. Ekstrakt z prawoślazu charakteryzuje się również słabym działaniem wykrztuśnym, a zrobione z niego syropy mają bardzo przyjemny smak.
- Rumianek działa przeciwzapalnie i przeciwalergicznie. Uśmierza ból i pomaga w łagodzeniu kolki u niemowląt. Łagodzi też mdłości w czasie ciąży i bóle miesiączkowe. W kosmetyce wykorzystuje się go do przemywania twarzy, dzięki czemu skóra jest miękka i zdrowa w dotyku.
- Lipa ma działanie przeciwzapalne, powlekające, ściągające. Stosuje się ją przy zapaleniach gardła i oskrzeli. Działa moczopędnie, przeciwgorączkowo, uspokajająco i przeciwskurczowo. Warto pamiętać, by nie zrywać kwiatów bezpośrednio z drzew rosnących przy drogach. Mogą na nich osiadać spaliny, które na pewno nie wpłyną korzystnie na nasze zdrowie.
- Krwawnik hamuje krwawienie, powoduje zwiększenie wydzielania żółci i soków trawiennych. Ma także działanie bakteriobójcze, ściągające, przeciwskurczowe i przeciwzapalne. Stosowany przy trądziku, łojotoku i w stanach ropnych.
- Szałwia działa antydepresyjnie i kojąco. Obniża poziom cukru we krwi i pobudza czynność skóry i krążenia. Hamuje wydzielanie potu, stosowana jest też do regulacji pracy układu oddechowego. Stosowana jest w zapaleniach błony śluzowej gardła i skóry.
- Rokitnik sprawdzi się przy przeziębieniach i chorobach grypopochodnych oraz stanach zapalnych układu pokarmowego i chorobie wrzodowej żołądka oraz dwunastnicy. Pomoże przy w stanach zapalnych różnych narządów wewnętrznych, biegunkach, w okresie ciąży i karmienia, przy dolegliwościach gośćcowych i niewielkich krwawieniach, zakrzepowym zapaleniu żył.
Klaudia Beker