Po sobotnim spotkaniu Zagłębia Lubin z Lechem Poznań kibice „miedziowych” mogą czuć niedosyt. Sam mecz jednak nie zawiódł.
Bardzo dobra w wykonaniu podopiecznych Martina Seveli była pierwsza połowa spotkania. Wynik otworzył w ósmej minucie z rzutu karnego Filip Starzyński. W 21. wyrównał reprezentant Danii Christian Gytkjaer. Następnie po bramkach Sasy Zivca w 26. i ponownie z jedenastu metrów tuż przed zakończeniem pierwszej połowy popularnego „Figo” na dwubramkowy prowadzeniu było Zagłębie. Piłkarze „Kolejorza” odgryzali się groźnymi akcjami.
W drugiej połowie z minuty na minutę coraz groźniej atakowali zawodnicy ze stolicy Wielkopolski. To przyniosło efekt w postaci bramek w 77. minucie młodego Kamińskiego, a w 88. zwycięstwo drużynie Zagłębia odebrał sprowadzony z ŁKS-u Ramirez. Był to trzeci rzut karny w tym spotkaniu. Atmosfera meczu mimo braku kibiców była gorąca. O tym świadczyć ma czerwona kartka dla trenera Lecha – Dariusza Żurawia, który w zbyt ekspresywny sposób komentował decyzje sędziego. Mecz był ciekawy, ale szkoda, że bez kibiców. Z dobrej strony pokazały się obie drużyny.
28. kolejka ekstraklasy sezonu 2019/20
Zagłębie Lubin – Lech Poznań 3:3 (3:1)
Bramki: Starzyński 8′ (k), 40′ (k) Zivec 26′ – Gytkjaer 21′, Kamiński 77′, Ramirez 88′ (k)
Zagłębie: Hładun – Czerwiński, Kopacz, Guldan, Balić, Bashkirov, Starzyński (Poręba 89′), Drazić (Tosik 78′), Zivec (Pakulski 73′), Bohar, Białek
Lech: Van der Hart – Butko, Satka, Rogne, Kostewicz, Kamiński, Muhar (Moder 46′), Tiba, Puchacz (Marchwiński 46′), Ramirez, Gytkjaer (Zhamaletdinow 73′)
Beznadzieja na Suwalszczyźnie to chyba wystarczające podsumowanie wyjazdu piłkarzy z Legnicy do ostatniej drużyny rozgrywek. Szkoda paliwa na tak grającą drużynę, a wydawane są na nią przecież miliony.
To zdaniem wielu ekspertów najsilniejsza kadrowo drużyna 1 ligi. Przed spotkaniem. Wigry były na przedostatniej pozycji, teraz już są na samym dnie tabeli. W takiej rywalizacji faworyta wskazywać nietrudno. To, co na plus w zespole Miedzi to liczba Polaków w pierwszym składzie „miedzianki”, która zwiększyła się w stosunku do ostatnich spotkań. Mecz był wyrównany, ale to Wigry były bliższe wygranej. Patryk Czułowski wyprowadził swój zespół na prowadzenie kwadrans przed jego końcem. W doliczonym czasie gry wyrównał Nemanja Mijusković. Dodać należy, że od 84. minuty po czerwonej kartce dla Omara Santany Miedź grała w dziesiątke. To kolejny przykry wieczór dla kibiców z Legnicy.
24. kolejka 1 ligi
Wigry Suwałki – Miedź Legnica 1:1 (1:0)
Bramki: Patryk Czułowski 77 – Nemanja Mijusković 90
Wigry: Jan Balawejder – Paweł Gierach, Martin Dobrotka, Adrian Karankiewicz, Konrad Matuszewski – Denis Gojko, Mohamed Loua, Joel Huertas (75 Patryk Czułowski), Grzegorz Aftyka (62 Cezary Sauczek), Robert Bartczak (88 Martin Adamec) – Kacper Wełniak.
Miedź: Łukasz Załuska – Paweł Zieliński, Bożo Musa, Adam Chrzanowski (34 Nemanja Mijušković), Artur Pikk – Jakub Łukowski (46 Dawid Kort), Adrian Purzycki, Omar Santana, Marquitos, Maciej Śliwa (70 Joan Román) – Kacper Kostorz.
To było niezwykle wyrównane spotkanie. Po porażce 0:3 drużyny GKS-u Bełchatów z Sandecją kolejkę wcześniej to był dobry moment, aby Chrobry odskoczył od strefy spadkowej i to się udało.
W takich meczach liczy się jeden decydujący cios i ten zadał 19-letni Adrian Benedyczak! Jeśli drużyna Ivana Djurdjevicia będzie w takiej dyspozycji jak od początku rundy wiosennej to zamiast o utrzymanie drużyna będzie mogła powalczyć o awans poprzez baraże. Pytanie czy ma takie ambicje. Do wyżej wspomnianej Miedzi Legnica traci sześć punktów.
24. kolejka 1 ligi
Chrobry Głogów – GKS Bełchatów 1:0
1-0 Benedyczak (43′)
Chrobry Głogów: Szromnik- Ilków Gołąb, Praznovsky, Michalec, Stolc- Kozak, Drewniak, Mandrysz, Ziemmann- Lebedyński, Benedyczak
GKS Bełchatów: Lenarcik- Szymorek, Grolik, Kołodziejski, Bartosiak, Czajkowski- Thiakane, Golański, Małachowski- Zdybowicz, Sierczyński
Niestety… Z pięknego snu Górnika Polkowice przyszło się nam na chwilę (miejmy nadzieję) przebudzić już tydzień temu po przegranym meczu z Legionowią 1:2.
Teraz przyszedł czas na porażkę w Krakowie z Garbarnią. Jedyne usprawiedliwienie dla piłkarzy z Polkowic to fakt, że od 45. minuty grali oni w dziesiątkę. Przegrana 4:0 to jednak deklasacja.
Garbarnia Kraków – Górnik Polkowice 4:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Feliks 19, 2:0 Górecki 34, 3:0 Kołbon 87, 4:0 Wyjadłowski 90+2.
Garbarnia: Frątczak – Kowalski, Nakrosius, Masiuda, Mruk, Górecki – Kuczak, Duda (55 Kołbon), Serafin (65 Marszalik) – Radwanek (61 Szewczyk), Feliks (73 Wyjadłowski).
Górnik: Kopaniecki – Radziemski (69 Ciupka), Kowalski-Haberek, Opałacz, Magdziak – Fryzowicz, Mucha, Wacławczyk, Baranowski (57 Szmyt) – Bednarski (45 Furtak), Szuszkiewicz (60 Baszak).
Czerwona kartka: Kopaniecki 45’
Dariusz Nowakowski Foto: chrobry-glogow.pl