Policjanci lubińskiej komendy jako pierwsi zjawili się na miejscu pożaru, który wybuchł w jednym z bloków na ul. Marii Skłodowskiej-Curie. Na zadymionej klatce schodowej był ogień sięgający sufitu. Mundurowi użyli gaśnicy samochodowej i weszli do mieszkania, w którym miała przebywać rodzina z dziećmi. Na szczęście nie doszło do tragedii.
Wczoraj w nocy, ok. godziny 1.30, dyżurny lubińskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie pali się budynek mieszkalny. Zgłaszająca oświadczyła, że jest w domu z dziećmi i nie może się stamtąd wydostać z uwagi na duży ogień na klatce i dym.
Informacja ta natychmiast trafiła do wszystkich patroli na terenie miasta. Jako pierwsi na miejsce dotarli policjanci wydziału prewencji i kryminalnego.
Funkcjonariusze, dojeżdżając pod wskazany adres, zauważyli kłęby dymu wydobywające się z klatki schodowej. Kiedy weszli do środka, ogień sięgał już sufitu, a zadymienie było bardzo gęste.
Mundurowi bez chwili wahania rozpoczęli ewakuację mieszkańców znajdujących się najbliżej źródła zadymienia. Pomimo ograniczonej widoczności i duszącego dymu, funkcjonariusze, narażając własne zdrowie i życie, wyprowadzili z budynku rodzinę z dwójką dzieci oraz osoby starsze. Stróże prawa do gaszenia pożaru użyli gaśnic samochodowych, jednak ogień był na tyle rozległy, że nie udało się go całkowicie ugasić. Funkcjonariusze kontynuowali pomoc innym lokatorom, znajdującym się na wyższych kondygnacjach. Po chwili na miejsce dotarły trzy zastępy straży pożarnej, które ugasiły pożar i przystąpiły do oddymiania budynku – mówi asp. szt. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP w Lubinie.
Dzięki szybkiej akcji policjantów, nikomu z lokatorów nic się nie stało. Śledczy będą teraz ustalać przyczyny i okoliczności tego pożaru. Czynności procesowe będą kontynuowane z udziałem biegłego.