W niedzielne popołudnie Zagłębie Lubin podejmie Śląsk Wrocław Derbach Dolnego Śląska. Przed meczem porozmawialiśmy z pomocnikiem lubinian, Filipem Starzyńskim. Jak ocenia start sezonu w wykonaniu „Miedziowych”? Co sądzi o warsztacie trenerskim Dariusza Żurawia? Jaka atmosfera panuje w Zagłębiu przed starciem ze Śląskiem?
Wróćmy do wydarzeń, które miały miejsce w piątek. Dlaczego tak to wyglądało w meczu z Wisłą? Pogoda pogodą, ale wynik wywieziony z Płocka jest fatalny.
Przede wszystkim wydaje mi się, że dość nieźle weszliśmy w mecz. Nie udało nam się jednak strzelić otwierającej bramki i zbyt późno dostosowaliśmy się do tych warunków panujących na murawie. Wisła zagrała bardzo mądrze. Przenosili szybko piłkę do przodu, nie kombinowali, natomiast mi staraliśmy się rozgrywać piłkę. Ona rzeczywiście stawała na murawie, natomiast powinniśmy uprościć grę i dostosować się do warunków panujących na boisku. Wisła to zrobiła, była zespołem mądrzejszym i wykorzystała nasze błędy. Bramki napędziły Wisłę i ciężko było już odrobić wynik.
Trwający sezon jest w waszym wykonaniu dość nierówny. Dwa bardzo dobre spotkania i dwa zwycięstwa, ale też dwie wyraźne porażki. Jak zdefiniować cel Zagłębia w tych rozgrywkach?
Na pewno ciężko teraz określić taki cel. Chcemy grać o jak najwyższe miejsce, natomiast po tym początku musimy zacząć regularnie punktować. Gramy w kratkę i powinniśmy ustabilizować formę. Celem jest uzbieranie jak największej ilości punktów, by w drugiej części sezonu móc powalczyć o coś więcej.
Czy w zespole widać już rękę trenera Żurawia? Nowy szkoleniowiec to zawsze nowe metody.
Myślę, że tą rękę widać. Powoli gdzieś trener wdraża swoje pomysły i zaczynamy je łapać, natomiast nie jest to takie proste. Docieramy się wzajemnie i myślę, że powinno być coraz lepiej. Najważniejsze jest ustabilizowanie formy. Nie chciałbym porównywać trenera Żurawia do trenera Seveli.
Czujecie, że pod wodzą Dariusza Żurawia możecie grać bardziej odważnie?
Na pewno to jest trener, który chce grać do przodu. Nie wiem, jak wyglądało to od środka w Lechu, ale u nas dużą wagę przykłada do ofensywy. Jednocześnie nie zapomina o defensywie, więc nie jest to trener, który pozwala nam grać „na hurra”. Mam nadzieję, że ta współpraca będzie się dobrze układała, bo wiadomo że to dopiero początek wspólnej pracy. Potrafimy zagrać fajny mecz, ale potrafimy zagrać bardzo źle.
W poprzednim sezonie waszym kapitanem był Lubomir Guldan, później opaska powędrowała do Sasy Balicia. Czarnogórzec gra dużo mniej i w czterech meczach tego zespołu to ty wyprowadzałeś zespół na murawę z opaską na ramieniu. To dodatkowa odpowiedzialność za to odmładzane Zagłębie?
Zawsze się czułem trochę odpowiedzialny za grę i za wyniki. Staram się grać jak najlepiej i dawać przykład, a opaska wynika z tego, że rzeczywiście Sasa gra mniej. To naturalne, że ci najstarsi zawodnicy starają się wziąć odpowiedzialność za drużynę. Nie oznacza to jednak, że młodzi wychodzą na boisko bez poczucia odpowiedzialności za wynik.
W niedzielę derby Dolnego Śląska. Grałeś w niejednych derbach – także jeszcze będąc piłkarzem Ruchu Chorzów. Czuć tę atmosferę piłkarskiego święta?
Zawsze przed każdym meczem derbowym czuć tę atmosferę, ale przygotowujemy się na Śląsk jak na każdą drużynę. Wiemy, ile to spotkanie znaczy dla kibiców, ale też dla nas. Chcemy wygrać ten mecz i dopisać trzy punkty.
Sukcesem zakończyła się zbiórka pieniędzy na operację dla chorego Kuby Kopanieckiego, w którą – jak napisał na Twitterze Łukasz Wiśniowski – mocno się zaangażowałeś. To zaskoczenie, że ten odzew przyniósł efekt aż tak szybko?
Ja bardzo się się cieszę, że udało się zebrać te pieniądze i że Kuba wyjdzie z tego cały i zdrowy. Trzymam za niego mocno kciuki i wiem, że na pewno się nie podda.