Lubińscy policjanci otrzymali zgłoszenie, że 24-letni mieszkaniec Lubina, pomimo sądowego zakazu kontaktowania i zbliżania się do swojej 73-letniej babci, znów pojawił się w jej mieszkaniu.
Mężczyzna groził starszej pani. Po sprawdzeniu w policyjnych systemach okazało się, że podejrzany niedawno wyszedł z aresztu śledczego, do którego trafił również za niestosowanie się do sądowego wyroku. Jak ustalili funkcjonariusze, lubinianin w przeszłości stosował wobec swojej babci przemoc psychiczną i fizyczną, dlatego też sąd wydał wyrok, w którym zakazał młodemu mężczyźnie zbliżać się do pokrzywdzonej i kontaktować się z nią.
Jednak wyrodny wnuczek, lekceważąc prawo, nadal niepokoił 73-latkę w jej miejscu zamieszkania i groził babci. Po interwencji policjantów i zebraniu przez nich materiału dowodowego podejrzany trafił do aresztu na okres 3 miesięcy. Jak się okazało, nadal niczego się nie nauczył, gdyż niedługo po opuszczeniu więziennej celi, kolejny raz funkcjonariusze otrzymali informację, że nachodzi seniorkę i jej grozi. Mundurowi zatrzymali sprawcę i doprowadzili do jednostki Policji, a następnie do prokuratury.
Na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy w Lubinie wydał postanowienie o zastosowaniu wobec mężczyzny najsurowszego ze środków zapobiegawczych i tymczasowo aresztował go na okres dwóch miesięcy. Za popełnione przestępstwa mieszkańcowi Lubina grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
- Kilka dni temu tylko dzięki czujności sąsiadów, pożar, do którego doszło przy ulicy Ignacego Paderewskiego w Lubinie nie zakończył się tragicznie.
Na miejscu bardzo szybko pojawili się policjanci i strażacy. Okazało się, że lokatorka, starsza kobieta, prawdopodobnie chciała podgrzać jedzenie dla psa. Kiedy woda się wygotowała, garnek zaczął się już dymić. Woń spalenizny wyczuli sąsiedzi, którzy powiadomili służby. Na szczęście skończyło się na strachu. Na miejsce bardzo szybko dotarli policjanci wydziału prewencji i strażacy. Drzwi do mieszkania były zamknięte, a na klatce schodowej czuć było spaleniznę. Podjęto próbę siłowego wejścia do mieszkania, ale w międzyczasie dotarła córka pokrzywdzonej, mieszkająca nieopodal. Seniorka leżała na podłodze przy drzwiach.
Jak ustalili funkcjonariusze 95-letnia kobieta na włączonej kuchence zostawiła garnek. Podgrzewała jedzenie dla psa. Zawartość garnka się wygotowała, co doprowadziło do jego spalenia. Opiekująca się seniorką córka w tym czasie przebywała na uroczystości pogrzebowej. Wezwani na miejsce ratownicy medyczni sprawdzili stan zdrowia 95 – latki, a także czy nie doszło do zatrucia. Jak się okazało nie doznała żadnych obrażeń.
Poprzez: KPP Lubin