W warszawskim Centrum Nauki Kopernik odbył się w ubiegłym tygodniu VIII Kongres Transportu Publicznego i Inteligentnego Miasta. Wśród prelegentów, których zaprosił Zespół Doradców Gospodarczych TOR, organizator kongresu, był burmistrz Polkowic Łukasz Puźniecki. Udzielił on także specjalnego wywiadu dla Polskiej Agencji Prasowej.
Wprawdzie większość uczestników sympozjum reprezentowało Warszawę oraz Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię, to głos średniej wielkości gminy, jaką są Polkowice, został usłyszany i był szeroko komentowany. Wśród kwestii podnoszonych na kongresie przez włodarza Polkowic były m. in. sprawy wielokrotnie już poruszane na forum regionu: konieczność budowy sieci wygodnych i bezpiecznych.
Dobry transport publiczny daje szansę, że ktoś zamiast w wielkim mieście będzie wolał mieszkać w 30 tys. miasteczku, gdzie żłobek, park i przychodnia zdrowia są na wyciągnięcie ręki – mówił w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej burmistrz Polkowic Łukasz Puźniecki.
- Na Kongresie Transportu Publicznego obok Warszawy i Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii głos zabierały Polkowice. Dlaczego ta zbiorowa komunikacja jest w Państwa przypadku tak istotna?
Im więcej mieszkańców, tym większy potencjał demograficzny danego miasta, a potem to się przekłada na potencjał gospodarczy. Jeżeli Polkowice nie będą włączone w siatkę wygodnych połączeń, dojazdów, to przestaną być atrakcyjne jako miejsce do zamieszkania, a dla firm – jako rezerwuar pracowników. Dobry transport publiczny daje szansę, że ktoś zamiast w wielkim mieście będzie wolał mieszkać w 30 tys. miasteczku, gdzie żłobek, park i przychodnia zdrowia są na wyciągnięcie ręki.
Rozbudowany transport publiczny jest więc dla małych i średnich miast szansą na rozwój. Oznacza polepszenie dostępu do zasobów zdrowotnych, edukacyjnych, kulturalnych tych mieszkańców, którzy nie posiadają samochodów, a z drugiej strony – pozwala na zmniejszenie liczby samochodów, a to z kolei przekłada się na mniejszą liczbę parkingów, więcej zieleni w mieście i większą funkcjonalność tego miasta.
- Podobno Polkowice się korkują…
Rzeczywiście, miasto choć nie jest duże, to w godzinach szczytu się korkuje. A to dlatego, że do Polkowic, które liczą 25 tys. mieszkańców, codziennie przyjeżdża ponad 12 tys., a niektórzy mówią, że nawet 15 tys. pracowników – zarówno do kopalni KGHM, jak i do podstrefy Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, w której działa m.in. fabryka Volkswagena. To niesamowite zjawisko pokazujące, ile jest jeszcze do zrobienia w kontekście transportu, dowozu pracowników.
- I dlatego ruszyły bezpłatne połączenia do sąsiednich gmin?
Sam jako student musiałem dojeżdżać do Wrocławia, przesiadając się z busa do busa. Potrzebę bezpłatnych połączeń między gminami wyczułem też w rozmowach z mieszkańcami. W ciągu roku udało nam się skomunikować miasto z pięcioma gminami, z trzema powiatami. Kluczowe dla nas jest połączenie do Lubina, przede wszystkim z tego względu, że tam jest najbliższy szpital, ale też ze względu na fakt, że Lubin od niedawna ma połączenie kolejowe Lubin – Legnica – Wrocław. Dojazd do Lubina pozwala na dalszą podróż, więc nasze autobusy są zintegrowane z pociągami.
- Polkowice na brak pieniędzy zapewne nie narzekają, ale mimo wszystko parę milionów trzeba było na to znaleźć…
Przy rozbudowie floty transportowej staramy się o zaangażowanie środków zewnętrznych. W przyszłym roku otrzymamy dziewięć autobusów elektrycznych o wartości ok. 19 mln zł, z czego 14 mln zł otrzymamy z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego. Ale sam koszt utrzymania bezpłatnych linii rzeczywiście ponosi gmina. Na chwilę obecną w budżecie na przyszły rok planujemy na ten cel około 4,5 do 5 mln zł. To bardzo duża kwota, ale ja to traktuję w kategoriach inwestycji w rozwój Polkowic i lokalnej społeczności.
- Te autobusy nie jeżdżą puste?
Autobus do Lubina jest oblegany, wręcz ciasny. Oczywiście zawsze można coś poprawiać, ale staramy się tak budować siatkę połączeń, żeby była zintensyfikowana w godzinach szczytowych. Widzimy przyrost pasażerów, więc ta tendencja jest dla nas dobra.
- A jak się sprawdził w Polkowicach rower miejski?
W przypadku roweru miejskiego, który po raz pierwszy w Polkowicach zafunkcjonował, mamy dość ciekawe doświadczenie. Przez pierwszy miesiąc odnotowaliśmy ponad 12 tys. przejechanych kilometrów i ponad 9,5 tys. użytkowników, którzy z tego systemu korzystali. A mówimy o niewielkim systemie, bo mamy dziewięć stacji i pięćdziesiąt rowerów. To pokazuje, że stwarzanie przez samorząd takich alternatywnych form komunikacji jest dobrym kierunkiem.
- Będzie w końcu kolej w Polkowicach?
Transport szynowy jest niezbędny, żeby zagwarantować rozwój Polkowic w przyszłości. Zagłębie miedziowe to w skali kraju unikat – blisko pół miliona mieszkańców, którzy pozbawieni są połączenia kolejowego łączącego Legnicę, Lubin, Polkowice i Głogów. To ma strategiczne znaczenie z punktu widzenia zakładów pracy, ale też rozwoju potencjału gospodarczego, ekonomicznego czy społecznego. Jesteśmy w takim momencie, że albo ta kolej powstanie teraz albo już nie powstanie nigdy.
Samorząd województwa bardzo mocno zaangażował się w przygotowanie koncepcji budowy tego połączenia kolejowego. Jest też wsparcie rządowe – odcinek Legnica – Polkowice – Głogów został wpisany do załącznika rozporządzenia dotyczącego budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. To już jest kolejny krok, udaje się materializować te nasze działania. Tylko kwota przeraża – koszt budowy kolei oscyluje wokół niemal miliarda złotych. Sami tego nie udźwigniemy.
- Dziękuję za rozmowę.
Anna Banasik (PAP)