Policjanci z Lubina zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej zatrzymali mężczyznę, podejrzanego o kradzież forda. 30-latek sprzedał skradzione auto na złom. Podejrzany o ten czyn trafił do policyjnej celi i usłyszał już zarzuty. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
Kryminalni z Lubina pracowali nad sprawą kradzieży forda. Praca operacyjna funkcjonariuszy doprowadziła do ustalenia podejrzanego o ten czyn, który został szybko zatrzymany.
Jak ustalili śledczy, 30-letni mężczyzna pracował blisko parkingu, na którym stał zdezelowany ford. Podejrzany nie widział, aby ktokolwiek nim jeździł. Postanowił to wykorzystać i wpadł na pomysł, że dokona kradzieży tego samochodu, sprzeda go na złom i w ten sposób zarobi pieniądze. Zadzwonił do firmy zajmującej się skupem i kasacją pojazdów, a następnie umówił się na odbiór forda. Aby wykazać, że jest właścicielem auta, sprawca sfałszował umowę kupna-sprzedaży pojazdu, przedstawił ją zamówionemu wcześniej kierowcy lawety, który miał zabrać samochód i zezłomować. Podczas transakcji lubinianin skłamał, że zgubił dokumenty od pojazdu oraz kluczyki od stacyjki, a że auto mu się zepsuło, dlatego postanowił je sprzedać. 30-latek trafił do policyjnej celi i usłyszał już zarzuty kradzieży i sfałszowania umowy, którą posłużył się przy sprzedaży pojazdu. Za swoje czyny odpowie przed sądem. Może mu grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności – mówi asp. szt. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP w Lubinie.
Policjanci przedstawili również zarzut paserstwa nieumyślnego kierowcy lawety, gdyż okoliczności towarzyszące tej sprzedaży, czyli brak dowodu rejestracyjnego czy kluczyków do stacyjki ewidentnie wskazywały, że auto mogło być kradzione.