Kolejne nieścisłości w związku ze śmiercią 34-latka z Lubina. Wczoraj wieczorem Piotr Borys opublikował na swoim Twitterze – jak informuje – „pismo z prokuratury otrzymane od rodziców Bartka”. Zapisy w tym dokumencie różnią się od oficjalnej wersji wydarzeń, którą wczoraj na konferencji prasowej we Wrocławiu przedstawiła Dolnośląska Policja. „Według ratownika, zgon pokrzywdzonego stwierdzono już na ul. Traugutta. Stwierdził także, że z tego powodu nie podejmowali żadnych czynności resuscytacyjnych” – czytamy w piśmie.
WERSJA WYDARZEŃ WEDŁUG RATOWNIKA MEDYCZNEGO
Dokument opublikowany przez posła na Twitterze został podpisany przez prok. Włodzimierza Hładyka z Prokuratury Rejonowej w Lubinie, która bada sprawę działań funkcjonariuszy podczas interwencji z 6 sierpnia i śmierci
34-letniego lubinianina. Więcej o sprawie piszemy TUTAJ
„Według oświadczeń ratowników, po tym, jak przyjechali na ul. Traugutta (…), dokonali sprawdzenia tętna, ciśnienia, lecz parametry te były niewyczuwalne”.

Kto mówi prawdę @PolskaPolicja czy ratownicy medyczni? Wg ratownika w piśmie z prokuratury otrzymanego od rodziców Bartka, zgon Bartka nastąpił na ul.Traugutta przy komisariacie. Dlaczego nie umożliwiono, mimo zapewnień,oglądu ciała przed sekcją zwłok?Czekamy na wyniki sekcji pic.twitter.com/y4ke6jP3qW
— Piotr Borys (@piotr_borys) August 9, 2021
wersja wydarzeń według dolnośląskiej policji
Wczoraj podczas briefingu prasowego we Wrocławiu, oficer prasowy KWP we Wrocławiu zapewniał, że kiedy funkcjonariusze przekazywali 34-latka zespołowi medycznemu, jego funkcje życiowe były zachowane, oddychał, a tętno były wyczuwalne. Zaznaczył natomiast, że to wstępne informacje pozyskane w toku czynności policji.
Prokuratura prowadzi dochodzenie pod kątem przekroczenia przez policjantów uprawnień i niedopełnienia obowiązków oraz nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny.
Sekcja zwłok 34-latka Bartosza S. została przeprowadzona wczoraj w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Kiedy jej wyniki zostaną podane do wiadomości publicznej – do tematu wrócimy.
Fot. Facebook/Piotr Borys
A od kiedy pogotowie ratunkowe wozi nieboszczyków? Kłamią w żywe oczy, musiał żyć skoro go zabrali… Kręcą wszyscy po kolei. Skoro nie żył mieli obowiązek wypisać kartę zgonu i wezwać karawan „Wbrew obiegowej opinii załoga karetki nie zabiera ciała zmarłej osoby. Zajmuje się tym wynajęty przez rodzinę zakład pogrzebowy.
Jeśli lekarz stwierdzi, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, wówczas jego obowiązki kończą się wraz z wypisaniem karty zgonu/karty informacyjnej. W każdym innym przypadku lekarz ma obowiązek zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa lub stwierdzeniu samobójstwa.”