Niszczenie gminnego, czyli wspólnego mienia to problem, o którym pisaliśmy wiele razy, przypominając o kosztach, jakie ponosi samorząd na likwidację szkód. Sytuację na poprawić monitoring miejski.
Najczęściej gminne mienie pada ofiarą wandali, ale nie zawsze. Przykładem jest niedawne zdarzenie przy rondzie 11 Listopada w Polkowicach. Kierujący pojazdem nie dostosował prędkości do warunków i uderzył w lampę znajdująca się na wysepce przy przejściu dla pieszych. W efekcie lampa się złamała. Na szczęście, nikogo tam nie było. Kierowcy też nic się nie stało, co więcej sam zadzwonił na policję.
W wydziale inwestycji urzędu gminy dowiedzieliśmy się, że podobne sytuacje nie są wcale tak rzadkie, ale rzadko kiedy udaje się ustalić sprawcę. Jeśli chodzi o naprawę takiej szkody, to sprawa jest prosta. Oświetlenie uliczne na terenie gminy jest ubezpieczone i serwisowane. W przypadku uszkodzenia latarni przez kierowcę pojazdu, koszty jej odtworzenia pokrywane są z ubezpieczenia sprawcy, jeśli jest ustalony. Jeśli nie, to koszty naprawy pokrywa gmina i zgłasza sprawę ubezpieczycielowi.
Inaczej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o przypadki niszczenia mienia znajdującego się w parkach, przy budynkach czy w ich środku. Liczby idą w setki, a ponoszone przez gminę koszty napraw – w tysiące złotych.
- Bez przerwy coś się dzieje. Właśnie widziałam złamane drzewko. Myślę, że kamery by pomogły, to znaczy, jeśli chodzi o czujność tych młodych – mówi jedna z polkowiczanek.
- Jeśli już, to ławki niszczą i pełno jest śmieci, a to jakieś reklamówki, różności – dodaje inna mieszkanka miasta.
Podobne opinie można usłyszeć od wielu polkowiczan, co potwierdza też straż miejska. Akty wandalizmu dotyczą przede wszystkim obiektów użyteczności publicznej, na przykład, boisk sportowych, placów zabaw, skwerów czy parków. Tego typu informacje najczęściej do nas docierają, co stwierdzają również strażnicy podczas codziennych patroli. Chcielibyśmy też, aby tych telefonów i zgłoszeń było więcej, gdyż w sytuacjach związanych z niszczeniem mienia, bez współpracy z mieszkańcami nie uda się tego procederu w znaczący sposób ukrócić – relacjonuje komendant Straży Miejskiej w Polkowicach Artur Gałuszka.
Kilka przykładów…
-
…zniszczone urządzenie na placu zabaw przy ul. Kasztanowej – trzeba było zdemontować część, na której ktoś wypalił dziury. Koszt naprawy oszacowano na trzy tysiące złotych,
-
…uszkodzone kosze w parku na osiedlu Sienkiewicza – prawdopodobnie ktoś wrzucił do nich petardy. Straty oszacowano na trzy i pół tysiąca złotych,
-
…komuś „przeszkadzały” też szyby w wiatach przystankowych przy szkołach nr 2 i 3 w Polkowicach oraz w Sobinie. Ich wymiana kosztowała około dwóch tysięcy złotych.
Sytuację ma poprawić monitoring miejski. System ten obejmie w Polkowicach 100 kamer zamontowanych w miejscach publicznych, m.in. w parkach, na ulicach i chodnikach. Kamery będą także przy drogach wylotowych z miasta. Takiego elementu brakowało. Kamery będą służyć temu, aby szybko podjąć ewentualną interwencję w sytuacji, gdy skradziony zostanie pojazd. Będą one rejestrowały numery rejestracyjne, kolory, marki, a także modele – informuje dyrektor wydziału informatyki w urzędzie gminy Marcin Szydłowski. Budowa całego monitoringu miejskiego ma potrwać do końca czerwca. Pierwsze kamery będą montowane w tym miesiącu i od razu zaczną działać. Centrum oglądowe będzie w Szkole Podstawowej numer 4.
Monitoring miejski będzie bardzo pomocny. Pozwoli szybko przeanalizować przebieg i przyczyny wydarzeń, szczególnie gdy sprawca się oddali z miejsca, a gmina z własnych środków zmuszona będzie odtworzyć infrastrukturę do stanu sprzed zdarzenia – mówi wiceprzewodniczący rady miejskiej Mariusz Zybaczyński.
Obsługą monitoringu zajmie się straż miejska, która będzie też przyjmować zgłoszenia dotyczące zagrożeń bezpieczeństwa. System ma przede wszystkim podnieść poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców, a służbom mundurowym ułatwić pracę związaną z wykrywaniem sprawców niszczenia mienia czy innych przypadków łamania prawa.