Do kolejnej kontrowersyjnej interwencji policji na Dolnym Śląsku doszło 2 sierpnia na wrocławskim Psim Polu. Łukasz Ł. miał 29-lat, mieszkał sam we Wrocławiu i cierpiał na depresję. Najbliżsi wezwali policję, ponieważ bali się, że Łukasz może sobie coś zrobić. Oczekiwali pomocy i nie spodziewali się, że interwencja przebiegnie w ten sposób. Siostra 29-latka relacjonuje, że w czasie interwencji mężczyzna był przez policjantów rażony gazem, bity pałkami i pięściami w głowę. Zmarł kilka godzin w szpitalu. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Psie Pole.
Więcej o interwencji na Psim Polu pisaliśmy TUTAJ. Sprawą dziś zajął się Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. W długim poście na Facebooku opisano relację rodziny. Wersja wydarzeń różni się od tej, którą przedstawia policja. W poście czytamy, że 29-latek mieszkał sam. Cierpiał na depresję, a dodatkowo załamał się po stracie ukochanego psa i nie wychodził z domu. Najbliżsi martwili się o niego. Siostra relacjonuje, że bali się, że może sobie coś zrobić. Wysyłał niepokojące wiadomości, jakby się żegnał: “Tak będzie lepiej”, “Mamo, przepraszam”. Wezwano do niego pomoc. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, powołując się na informacje od siostry Łukasza, wskazuje, że w czasie interwencji mężczyzna był przez policjantów rażony gazem, bity pałkami i pięściami w głowę. Zmarł kilka godzin później w szpitalu.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych jest niezależną pozarządową organizacją zajmującą się przeciwdziałaniem i zwalczaniem przejawów rasizmu, ksenofobii i nietolerancji. Całość posta na Facebooku w sprawie Łukasza można przeczytać TUTAJ
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach Dolnośląska Policja wydała oświadczenie w tej sprawie, w którym czytamy – W trakcie interwencji, po wejściu do środka mieszkania pobudzony mężczyzna wymachiwał w kierunku funkcjonariuszy nożem. Zagrożenie, jakie stwarzał dla siebie i otoczenia nie pozostawiło policjantom żadnego wyboru. Mężczyzna został obezwładniony i przekazany służbom medycznym.
Jednak relacja najbliższych jest całkiem sprzeczna z wersją policji: Kiedy jeden zamek puszcza i w drzwiach robi się szczelina, nieumundurowany policjant krzyczy: “On ma nóż!”. – Poza policjantami nikt tego noża nie widział. Ani my, ani strażacy, ani ratownicy – mówi dla OMZRiK siostra zmarłego 29-latka.
Sprawę bada Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Psie Pole. Do tematu wrócimy.