Nie trzeba być najstarszym mieszkańcem Lubina, aby pamiętać o różnych pomysłach na zagospodarowanie centrum miasta, jakim zazwyczaj jest Rynek. W przypadku Lubina wiele wskazuje na to, że to miejsce faktycznie roli serca miasta nie pełni. Mimo niedawnej rewitalizacji placu, na jakim posadowiony jest ratusz, nie tętni on życiem.
Był rok 2015…
Pojawił się pomysł wybudowania galerii handlowej. Mówiono nawet o tym, że będzie ona musi pełnić funkcje centrotwórcze i wypoczynkowe i ma przy tym być rentowna. Decyzję o inwestycji uzależniano od stanowiska konserwatora zabytków. Dzisiaj tamten pomysł zasypano niepamięcią, bo powszechnie uznano próbę wmontowania bryły z betonu i szkła w niewielki w gruncie rzeczy obszar za nierealny biznesowo.
Dwa lata później, czyli w 2017 roku…
Trwały intensywne prace rewitalizacyjne na placu rynkowym. Prezydent Robert Raczyński mówił wtedy m.in.: Rynek trzeba obudzić (…) myślę, że wystarczy kilku miesięcy regularnych eventów i księgarnie w Rynku z pewnością zamienią się w kawiarnie. Odnowienie lubińskiego Rynku kosztowało ponad 10 mln zł. Powstała przestrzeń z jasnego kamienia inkrustowana czarnym granitem, co w zamyśle projektantów miało nawiązywać do średniowiecznych parceli, z jakich składał się historycznie Rynek. Pojawiły się elementy małej architektury i tzw. „meble miejskie”.
Mamy rok 2019….
Włodarz miasta, ustami swojej rzeczniczki objawia nowe podejście do kwestii zagospodarowania terenu wokół Ratusza. Chcemy ożywić lubiński rynek, a żeby tak się stało, powinny powstać w nim miejsca spotkań, czyli restauracje, bary i kawiarnie. W związku z tym przygotowaliśmy ofertę dla przedsiębiorców na dzierżawę lokali, które idealnie nadają się na tego typu miejsca. Mamy nadzieję, że lokalny biznes skorzysta z szansy inwestowania w sercu miasta – ujawniła Marcelina Falkiewicz.
Tymczasem, w styczniu 2019 roku…
W jednym z lubińskich mediów pojawia się elektryzująca informacja jakoby toczyły się już rozmowy z mieszkańcami jednego z bloków wielorodzinnych przylegających do niedawno zmodernizowanego placu. Blok ten – jak pisano – miałby być jako pierwszy, wyburzony, aby zacząć zmieniać Rynek „na plus”. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że bloki otaczające centralny plac miasta wybudowano w miejscu przedwojennych kamienic i zasiedlono w latach 60. minionego wieku.
W tej sprawie interpelację do prezydenta składa radny rady miejskiej Oleg Herejczak. Pyta o autorów projektu rzekomo planowanych zmian, o potencjalne koszty całej operacji, a przede wszystkim domaga się wyjaśnienia czy ktoś z ramienia prezydenta rozmawia z mieszkańcami, którym w konsekwencji takich planów grozi przesiedlenie.
Urzędnik działający z upoważnienia prezydenta Roberta Raczyńskiego lapidarnie odpowiada na kluczowe pytania radnego. Po pierwsze: nie architekci, ale urząd miejski zdecyduje o inwestycjach samorządu Lubina. Po drugie: nie planuje się rozmów z mieszkańcami kolejnych punktowców, a prowadzone działania są badaniem oczekiwań mieszkańców. Dodaje jednak zdania zaskakujące. Cytujemy dokładnie: Wysokość kosztów nie jest jeszcze znana z uwagi na konieczność indywidualnych wycen, analizę dokumentacji prawnej, a przede wszystkim ustalenie zakresu i terminu ewentualnych wykupów lub zamian. Wszelkie czynności prowadzone będą z poszanowaniem prawa własności oraz obowiązujących przepisów – napisał Tomasz Ochocki – naczelnik wydziału organizacji i kadr w lubińskim magistracie.
Na co dzień…
W zależności od pory roku i oraz czasu odmierzanego na lubińskim Ratuszu, Rynek sprawia raczej wrażenie kamiennej pustyni. Ulgę przynoszą elementy zieleni czy prezentowane od czasu do czasu ekspozycje. Plac jednak, choć można usiąść lub pojeździć na rolkach, jest pusty. Widać też inne oznaki próżni w tym miejscu.
Mieszkańcy i goście Lubina pytają o to czy ktoś naprawdę ma realny pomysł na to miejsce czy też Rynek Lubina stawać się będzie miejscem peryferyjnym w stosunku do innych faktycznych centrów miasta. Która z koncepcji, jakie wymieniliśmy wyżej ma cechy planu na lubiński Rynek?