W pobliżu stacji kolejowej w Lubinie czeka mieszkańców miasta najpierw impreza rozrywkowa, a w niedzielę ruszy już kolejowe połączenie z Lubina do Wrocławia. Tymczasem mieszkańcy Rzeszotar, Raszówki, Gorzelina i Chróstnika przełykają czarę goryczy, bo na ich przystankach pociągi obsługiwane przez Koleje Dolnośląskie nie będą zabierać pasażerów. Pierwszy pociąg wyruszy do stolicy Dolnego Śląska w niedzielę o godz. 6:21. Czy dojdzie do protestu wykluczonych z długo oczekiwanego komunikacyjnego dobrodziejstwa?
Jutro, z okazji powrotu połączeń kolejowych do Lubina, w pobliżu stacji Lubin Górniczy zaplanowano mnóstwo atrakcyjnych imprez. Jak zapowiada ratusz w jutrzejszym show wezmą udział między innymi Sarsa oraz 180-osobowa orkiestra pod batutą Mariusza Dziubka. Pojawić się mają mażoretki, tancerze i tancerki, akrobaci oraz zwycięzca „The voice of Poland” Marcin Sójka. Będą też występy lubinian wybranych w castingu Centrum Kultury Muza. Koncert poprowadzić ma Krzysztof Ibisz. Scena wraz z bokami z dekoracją i ekranami ledowymi będzie miała około 35 metrów szerokości. Zamontowane zostaną ekrany dla tych, którzy znajdą się dalej od sceny. Przewidziano kilkaset miejsc siedzących oraz zapewniono dostępność food truck’ów. Wszystko rusza o godz. 19:00.
W pobliżu stacji kolejowej zamknięte zostaną niektóre ulice. Już teraz (do poniedziałku) zamknięty jest fragment ul. Kolejowej od ronda na wysokości stacji kolejowej do wjazdu do sklepu Biurex. Jutro od godz. 15:00 całkowicie zamknięte zostaną ulica Kolejowa od przejazdu na ul. 1 Maja przez rondo na wysokości dworca aż po zjazd na parking RCS oraz Odrodzenia od wjazdu na RCS do ronda na wysokości dworca. Ulice będą przejezdne dopiero z soboty na niedzielę w nocy.
Cieniem na lubińskiej fecie kładzie się fakt, że cztery przystanki pomiędzy Legnicą a Lubinem nie będą dostępne dla mieszkańców Rzeszotar, Raszówki, Gorzelina i Chróstnika. Stacje te nie znalazły się we wniosku rozkładowym złożonym przez Koleje Dolnośląskie do PKP Polskie Linie Kolejowe.
Pociągi kolei samorządowych nie będą obsługiwały pasażerów, którzy chcieliby wsiąść do pociągu, na jednej z czterech stacji pośrednich między Legnicą a Lubinem – mówi radny Tomir Różański z gminy Miłkowice. Mieszkańcy czterech przyległych do linii kolejowej nr 289 miejscowości zapowiadają nagłośnienie swojego rozczarowania. Przypominają, że remont infrastruktury kolejowej sfinansowany z funduszy unijnych zakładał przeciwdziałanie wykluczeniu komunikacyjnemu mieszkańców małych miejscowości. To był warunek przyznania dotacji. Teraz mieszkańcy czterech sołectw zastanawiają się nad dalszymi krokami w tej sprawie i mówią nawet o proteście. Póki co, chcąc pojechać pociągiem do Wrocławia, najpierw muszą wsiąść do busa i dojechać do Lubina.
Patologia , to jakby mieć auto a jeździć rowerem i w dodatku bez powietrza