Doszło do zatrzymania pociągu z politykami, którzy jechał do Lubina na inaugurację kolei. Mieszkańcy czterech wsi znajdujących się wzdłuż trasy uniemożliwili przejazd, bo chcą by pociąg zatrzymywał się w ich miejscowościach. Sytuację relacjonuje Polskie Radio Wrocław. Na ten temat wielokrotnie pisaliśmy w naszym portalu.
Ponad 100 mieszkańców czterech wsi m.in. Raszówki i Gorzelina uniemożliwiło przejazd pociągu, który miał zainaugurować wznowienie połączeń na trasie Legnica – Lubin.
Protestujący przyszli z transparentami, na których można było przeczytać: „stop wykluczeniu” i „chcemy jeździć do szkoły”. Na miejscu pikiety pojawili się policjanci, ale wycofali się, gdy politycy zdecydowali, że skład nie wyjedzie na tory. Mieszkańcy protestują, bo pociąg miał nie zatrzymywać się w ich wsiach.
Marszałek województwa w towarzystwie samorządowców chciał zainaugurować wznowienie połączeń pasażerskich w Lubinie. W mieście wieczorem zaplanowano wielką fetę. Powrót pociągów wzbudzał wielkie emocje wśród mieszkańców gminnych miejscowości, bo – według rozkładu – na nowych, wiejskich peronach składy nie będą się zatrzymywały nawet na chwilę.
Mieszkańcy Gorzelina czy Raszówki mówią, że to zemsta Roberta Raczyńskiego, prezydenta Lubina i lidera Bezpartyjnych Samorządowców:
Chciał przejąć siedem naszych sołectw najbogatszych. W tej chwili pokazuje nam, jaką ma siłę i potrafi nawet zrobić to, aby pociągi nie zatrzymywały się w gminie wiejskiej. Taki obiekt piękny, a nie mamy z niego korzystać. Czujemy się wykluczeni. Będziemy tylko przyglądać się i machać, jak dzieci machają, przedszkolaki. Dlatego będziemy się buntować – mówią mieszkańcy.
Do tej pory przekonywano mieszkańców, że kolejowe połączenie między Lubinem a Legnica musi być szybkie, dlatego pociągi nie będą się zatrzymywały w pośrednich miejscowościach. Teraz Koleje Dolnośląskie zmieniają taktykę i zrzucają odpowiedzialność na… władze gminy.
Rzecznik spółki Bartłomiej Rodak twierdzi, że nowe wiejskie perony nie będą używane, w trosce o mieszkańców. Bo nie ma odpowiednich dróg i parkingów przed obiektami kolejowymi na wsiach. Infrastruktura doprowadzająca na poszczególne przystanki, której przygotowanie należy do władz gminy, niestety nie została stworzona. Szkoda, bo były na to dwa lata. To jest przyczyna, dla której w czerwcowej korekcie rozkładu jazdy nie znalazły się te przystanki i nie będziemy się na nich zatrzymywać – mówi Bartłomiej Rodak.
Mieszkańcy czterech wsi między Legnicą a Lubinem takie tłumaczenie uważają za absurdalne.
AKTUALIZACJA: 08.06.2019 – 23:58
Zakończył się protest mieszkańców, mieszkańcy ostatecznie stanęli na swoim. Pociąg z politykami ostatecznie nie dojechał na uroczyste otwarcie linii kolejowej w Lubinie. Podróżujący dojechali do Lubina za pomocą autokaru – taka informacja pojawiła się niespełna godzinę temu w serwisie społecznościowym 112 Polkowice.
Według autorów wpis w akcji zabezpieczania protestu udział brali funkcjonariusze policji w Lubinie oraz Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Legnicy oraz Straż Ochrony Kolei.
Tym samym potwierdziły się informacje naszego portalu o proteście mieszkańców czterech miejscowości wykluczonych z połączeń kolejowych na odnawianej właśnie trasie Lubin – Wrocław. Autorzy informacji o proteście w Raszówce ilustrowali swoje przekazy zdjęciami. Jedno z nich poniżej.
Ten Bartłomiej rodak to debil on myśli że uczniowie przyjadą samochodami aby wsiąść do pociągu i jechać do lubina do szkoły czysty absurd durnego chłopa , powiedzial ze przed dworcem brak parkingu , a jak duży parking jest przed lubinskim dworcem lub legnickim . Brak słów na glupoty wypowiadane przez pseudo przyjaciół polskich wsi i Polaków , tylko kasa się dla nich liczy a nie człowiek
Prawda tylko kasa !!. Uważają że ludność wiejska nie zasługuje na to żeby jeżdzić pociągiem