Rok 2020 dostarcza mieszkańcom Ziemi wielu wrażeń w krótkim czasie. Połowa roku już za nami, druga połowa dopiero biegnie i wszyscy ze zniecierpliwieniem oczekują co przyniosą kolejne miesiące.
Temat ten stał się przedmiotem wielu memów i żartów w Internecie. Czarny humor, dotyczący bieżącego roku cieszy się szczególna popularnością na stale przybierającym w liczbie użytkowników TikToku. Jeden z nich, aktor i twórca wielu viralowych treści – Adam Rose – od jakiegoś czasu prezentuje społeczności artykuły opisujące (podobno) nadchodzące zagrożenia. Wśród licznych nagłówków spotkać można: „Komary roznoszące Wirus Zachodniego Nilu, odnalezione w Fresno”, „Apokaliptyczną ptasią grypę zagrażającą ludzkości”, „Trzy monstrualne asteroidy zmierzające w kierunku Ziemi” czy też „Pożary zombie”.
Polacy nie gęsi i swoje zagrożenia mają. Na przykład połowie kwietnia usłyszeliśmy o „radioaktywnej chmurze” nadciągającej do nas z rejonów Czarnobyla. Informacje, jak często bywa w takich przypadkach i jak prezentowaliśmy już w poprzednich opracowaniach w cyklu #BliżejSieci, przebijały się do świadomości mieszkańców w różny sposób. Były to zarówno wpisy w social mediach, artykuły oraz przekazywane w formie łańcuszka wiadomości prywatne.
Do jednego z wpisów dotarli działacze z organizacji Demagog. Post, zawierający film z serwisu YouTube, został umieszony 13 kwietnia na fanpage’u „Pod stołem – skróty”. Administracja strony zajmuje się publikowaniem kontrowersyjnych treści, pochodzących z wątpliwych źródeł. Posiada jednak zaangażowane grono odbiorców, którzy chętnie wchodzą w interakcję z postami, co z kolei przekłada się na większe, organiczne zasięgi strony. Jak widać na załączonym zrzucie ekranu. Post zyskał aż 327 udostępnień i chociaż bez dostępu do panelu administracyjnego ciężko oszacować do ilu osób mógł dotrzeć, to film, do którego kieruje, obejrzany został ponad 285 000 razy (stan na dzień 18.06.2020). Możliwość zostawiania komentarzy pod filmem została zablokowana, a sam post zniknął z Facebook’a.
Pojawiały się również posty osób prywatnych i choć docierały do zdecydowanie mniejszej liczby odbiorców, to nadal wprowadzały dezinformację i niepokój. Pojawiały się również, wspomniane wcześniej wiadomości prywatne. Zdezorientowani użytkownicy pisali do swoich znajomych, rodzin i bliskich, ostrzegając przed dom nieznanym zagrożeniem. Do takich konwersacji dotarli m.in.: dziennikarze portali Konkret24 i OKO.Press. Wiele wiadomości prywatnych dostali również administratorzy strony Napromieniowani.pl. Tam z kolei zatroskani obserwujący próbowali uzyskać informację, czy rzeczywiście istnieje jakieś zagrożenie i powód do obaw. Odpowiedź taką uzyskali w formie obszernego postu.
Jakie były fakty? Rzeczywiście, na Ukrainie, w okolicach niechlubnej elektrowni w Czarnobylu doszło do pożarów. Jak podaje OKO.Press, płomienie szalały w odległości dwóch kilometrów od składowiska promieniotwórczych odpadów i choć mało brakowało do katastrofy, to pierwotnie pożar udało się opanować. Kilka dni później pożary nadeszły z innego kierunku, ale i tym razem sytuację udało się opanować. Zagrożenie wydzielania się toksycznych gazów i przemieszczania się ich na tereny zamieszkałe zostało powstrzymane
Co z tajemniczą mapą z filmiku na YouTube i złowrogą, niebieską chmurą? Jak się okazuje, pokazywała ona koncentrację w powietrzu pierwiastka Cez-137, w jednostkach: bekerele na metr sześcienny. We wspomnianym poście, administracja „Napromieniowani” wyjaśniła, że bekerele to jednostki, w których mierzy się radioaktywność. Dopuszczalna roczna norma dla Cezu-137 to 80 tys. bekereli. Cytat: „do Polski z powietrzem znad Czarnobyla mogłoby ewentualnie dotrzeć 0,00001 bekerela na metr sześc. – przy rocznym limicie 80 tys. bekereli. Czyli tyle co nic.”
Po raz kolejny byliśmy świadkami tego, jak łatwo jest szerzyć dezinformację. Wystarczy kilka półprawd, niepotwierdzonych teorii i anonimowych źródeł, a wszystko to ułoży nam się w pięknego fake newsa.