Ten sezon siatkarskiej PlusLigi mężczyzn przyniósł kilka niespodzianek i ciekawych faktów. Najsłabszy w XXI wieku sezon notuje Skra Bełchatów, drugą kampanię z rzędu doskonale radzi sobie Warta Zawiercie, a po raz pierwszy w historii rozgrywek udział bierze w nich zespół z Ukrainy Barkom Każany Lwów. W tym wszystkim o swoje walczy także Cuprum Lubin pod wodzą trenera Pawła Ruska. Z jakim skutkiem?
W siatkówce jak wiadomo jest tak, że tylko zwycięstwa 3:0 i 3:1 dają komplet punktów. Wygrana po tie-breaku zapewnia 2 pkt, a jeden wędruje do rywala. Choć oczywiście w tym systemie nie ma niczego szczególnie złego, a nawet gdyby było to i tak jest to część siatkarskiej tradycji, Ale może czasem doprowadzić do nietypowej sytuacji w ligowej tabeli. Cuprum Lubin jest tego idealnym przykładem. Zespół z Dolnego Śląska wygrał w tym sezonie 9 spotkań. Barkom Każany Lwów zwyciężył 6 razy. Kto jest wyżej w tabeli? Oczywiście że… Ukraińcy.
Lwowiacy pięć ze swoich sześciu triumfów mają za 3 pkt, za to siedmiokrotnie przegrywali 2:3. Za to lubinianie to absolutni mistrzowie tie-breaków. Grali ich w tym sezonie pięć i zwyciężyli za każdym razem. Jednocześnie wszystkie 14 porażek mają za 0 pkt. Dlatego okupują dopiero 14. miejsce w tabeli za Każanami i Skrą Bełchatów, które mają wygranych mniej oraz GKS-em Katowice mającym ich tyle samo.
Tie-break’owe mistrzostwo lubinian widać także po ich ostatnich meczach. Od początku 2023 roku Cuprum to nierówny zespół. Zwycięstwa przeplatają porażkami. Bardziej (Projekt Warszawa) lub mniej (u siebie z GKS-em Katowice) spodziewanymi. Ale ogromną sensację też umieli sprawić, gdy ograli w pięciu setach (a jakże) lidera Asseco Resovię Rzeszów i to na wyjeździe, przerywając ich serię siedmiu triumfów z rzędu. Oprócz tego w tym roku pokonali też (po tie-breakach) Ślepsk Suwałki oraz konającą PGE Skrę Bełchatów (7 porażek z rzędu!)
Jak zapowiada się przyszłość? Cuprum szans na awans do ćwierćfinałów już nie ma. Biorąc pod uwagę, że do końca fazy zasadniczej zostało 6 spotkań, nawet dogonienie 11 w tabeli Skry Bełchatów (mimo ich koszmarnej formy) wydaje się mało realne (6 pkt straty). Ale do 12. GKS-u Katowice lubinianie tracą już ledwie dwa „oczka”. Gdyby udało im się wskoczyć na tą pozycję, zagraliby o 11 miejsce na koniec sezonu z zespołem, który zajmie je po fazie zasadniczej.
Dlatego najbliższe spotkanie u siebie z przedostatnim w tabeli Cerrad Czarnymi Radom to „must-win” jeżeli chcą myśleć o wyprzedzeniu katowiczan i lwowiaków. Zwłaszcza iż potem mają dwa straszne starcia z ZAKSą Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębskim Węglem. Starcie Cuprum Lubin – Cerrad Enea Czarni Radom już w sobotę 18 lutego o 17:30 w hali w Lubinie.