Mija pół wieku od lądowania Neila Armstronga i Edwina Aldrina na Księżycu. Kosmonauci zabrali wtedy ze srebrnego globu prawie 22 kilogramy skał. Niewielki kamień trafił też na Dolny Śląsk. Tę wyjątkową historię relacjonuje Polskie Radio Wrocław.
W styczniu 1972 roku – dzięki nieformalnej współpracy z ambasadą USA – kamień z Księżyca prezentowany w legnickim muzeum na wystawie „Człowiek w kosmosie”.
W ciągu trzech tygodni ekspozycję obejrzało wówczas prawie 10 tysięcy ludzi. Wiąże się z tym jedna z anegdot. Do dyrektora Muzeum Miedzi podeszła grupa radzieckich oficerów z pytaniem, gdzie znajdą drugą część wystawy? W pierwszym momencie Gumiński nie wiedział o co im chodzi. A chodziło im o część wystawy poświęconej radzieckim podbojom kosmosu. Takiej części wystawy nie było – wyjaśnia historyk Marek Żak.
Po interwencji notabli z PZPR dyrektor Tadeusz Gumiński został zwolniony z pracy w muzeum. Dopiero po upadku komunizmu został wyróżniony tytułem Honorowego Obywatela Legnicy.
Na Dolnym Śląsku do dziś przetrwało wiele śladów wydarzeń sprzed pół wieku. Jednym z nich jest nietypowa Droga Krzyżowa w chojnowskim kościele. Na ścianach świątyni można oglądać postacie Jurija Gagarina i dwóch Amerykanów stąpających po Księżycu.
Obrazy zostało namalowane między innymi dzięki datkom przekazanym przez mieszkańców – podkreśla Andrzej Rudek, opiekun chojnowskich zabytków. Dzieło namalowane przez Piotra Wróblewskiego jeszcze kilka lat temu duchowni chcieli zamalować. Ostatecznie chojnowska Droga Krzyżowa została wpisana na dolnośląską listę zabytków i dziś jest prawnie chroniona.