Hubert Hurkacz w kiepskim stylu odpadł w II rundzie turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu. Wrocławianin był wyraźnie słabszy od 19-letniego Duńczyka Holgera Rune, który triumfował 7:5, 6:1. Dla Polaka to koniec szans na bezpośredni awans do ATP Finals w Turynie.
Dotychczasowe wyniki w Paryżu nie pozostawiały wątpliwości. Swoje pierwsze mecze wygrali Amerykanin Taylor Fritz i Rosjanin Andriej Rublow. To oznaczało, że aby zakwalifikować się to Turynu Hubert musiał wygrać turniej w hali Bercy. Zadanie piekielne trudne biorąc pod uwagę formę, którą wrocławianin nie imponował. W I rundzie męczył się z Adrianem Mannarino, a w poprzednim turnieju w Wiedniu odpadł w ćwierćfinale. Co innego jego rywal Holger Rune. Młody Duńczyk to jedno z objawień końcówki sezonu. We wspomnianym Wiedniu doszedł aż do finału, gdzie ograł go dopiero bardzo mocny Kanadyjczyk Felix Auger-Aliassime. Nie sposób było więc Hurkacza nazwać faworytem tego meczu, a co dopiero turnieju.
To niestety potwierdziło się na korcie. Jeszcze w pierwszym secie walka była dość wyrównana. Obaj zawodnicy trzymali swoje podanie, co zresztą w meczach Hurkacza zdarza się często. Ale niestety w kluczowym momencie przy stanie 5:5 to Duńczyk zdobył przełamanie dzięki błędom Polaka, który najpierw popełnił podwójny błąd serwisowy, a potem władował bekhend w siatkę. Rune tej szansy nie zmarnował i wygrał seta 7:5. Za to w drugim… w drugim to już była kompletna dominacja. Partia potrwała tylko 25 minut. Duńczyk szybko dwukrotnie przełamał wrocławianina, a potem równie ekspresowo dopełnił dzieła zniszczenia. Hurkacz posypał się kompletnie. Proste błędy, narastająca frustracja, słaby serwis. W efekcie seta przegrał 1:6 i cały mecz 5:7, 1:6.
Ta porażka oznacza koniec szans Polaka na bezpośredni awans do Finals. Może zagrać w Turynie jeszcze jako drugi rezerwowy gdyby dwóch zakwalifikowanych doznało kontuzji (pierwszym jest Taylor Fritz). To jest możliwe, historia zna takie przypadki, ale nie jest to częste. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że sezon 2022 właśnie się dla wrocławianina zakończył.
Autor tekstu: Bartosz Królikowski