W roku 1940 i w roku 2010 ziemia rosyjska pochłonęła krew obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. Oba dramaty – choć różne pod wieloma względami – łączy fakt, że Polacy stracili tam życie będąc na służbie Ojczyzny.
Nie tylko dzisiaj wracamy – myślami, uczuciami, modlitwą, refleksją, pamięcią –do ofiar Katynia z 1940 roku i Smoleńska z 2010 roku. Obu dat – choć mają one wymiar symboliczny – nie sposób oddzielić. Kłamstwo katyńskie otaczające zbrodnię Rosjan z 1940 roku było i jest nadal, stosowanym z premedytacją, sposobem zacierania śladów masowego mordu przeprowadzonym na Polakach z rozkazu Stalina. Temu samemu celowi służą kłamstwa i dezinformacja wokół okoliczności i przyczyn tragicznej śmierci 96 Polaków z 2010 roku, której apogeum miało miejsce w Rosji rządzonej przez Putina.
Sprawstwo Rosjan za Zbrodnię Katyńską z 1940 roku jest pewne, choć odpowiedzialności dotąd nie ponieśli.
Była jednak zacierana wszelkimi możliwymi sposobami przez dziesiątki lat, a za każdą próbę jej ujawnienia można było ponieść najsurowsze konsekwencje, dopóki Polska znajdowała się w sowieckiej sferze wpływów. Do dzisiaj zresztą nie mamy pełnego dostępu do zasobów archiwalnych państwa rosyjskiego i nie wszystkie miejsca pochówku Polaków są znane. Co więcej, w trakcie wojny prowadzonej przez Rosję od 24 lutego 2022 roku na Ukrainie, doszło do zbombardowania jednego z takich cmentarzy w Charkowie. Poza chwilą „odwilży” z okresu Gorbaczowa i Jelcyna, państwo rosyjskie, jeśli nie zaprzecza, to odwraca się od prawdy o swojej winie i odrzuca swoją odpowiedzialność. Rosja na naszych oczach cofa się do epoki sowieckiej, albo raczej ujawnia, że nigdy z niej nie wyszła.
Mówiąc o sprawczym udziale Rosjan w Tragedii Smoleńskiej z 2010 roku poruszamy się na granicy pomiędzy przeświadczeniem a pewnością.
Zarówno okoliczności poprzedzające podróż delegacji państwowej Rzeczypospolitej Polskiej z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na czele, przebieg zdarzeń do jakich doszło w Smoleńsku, ale też to, co w polskiej i rosyjskiej przestrzeni publicznej działo się po tragicznie przerwanym locie rządowego samolotu, nie pozwala uznać sprawy za zamkniętą. Wręcz przeciwnie – zbyt wiele jest śladów, analogii i skojarzeń, które sygnalizują, iż nie mieliśmy do czynienia z jednym z wypadków lotniczych, jakie zna historia awiacji. Wiele wskazuje na to, że przyczyną dramatu smoleńskiego był akt bezprawnej ingerencji, polegający na zniszczeniu samolotu eksplozją, co według dzisiejszych zapowiedzi stwierdzać ma raport Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem.
Zestrzelone przez Rosjan w 1983 i w 2014 roku samoloty cywilne, ale też inne liczne i częściowo rozpoznane zbrodnie dokonywane nie tylko na terytorium rosyjskim, wskazują na brak reguł w praktyce tajnych służb Kremla. W kontekście wojny Rosji z Ukrainą widzimy ponadto sprawczą moc nieformalnych i niejawnych wpływów władz Rosji w elitach politycznych i gospodarczych wielu krajów świata, w tym Europy, a więc i Polski. Widząc to, co czynią Rosjanie na Ukrainie przekonujemy się po raz kolejny w historii, że są bezwzględni, okrutni i pozbawieni jakichkolwiek hamulców.
Katyń i Smoleńsk na zawsze pozostaną symbolami tragicznych losów, które postawiły Polskę i Rosję na dwóch biegunach ludzkich losów. W roku 2022 raz jeszcze Polska – stając po stronie Ukrainy – znalazła się na brzegu cywilizacji wobec inwazji barbarzyństwa.
Pamiętamy straszną tragedię w Smoleńsku z 2010 roku. Pamiętamy, jak były badane okoliczności tej katastrofy. Wiemy, co to oznaczało dla was i co oznaczało dla was milczenie tych, którzy wszystko dokładnie wiedzieli, ale cały czas oglądali się jeszcze na naszego sąsiada – powiedział w marcu br. wobec Zgromadzenia Narodowego RP prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i dodał wtedy: Nie zostaliśmy sami z wrogiem. Polscy bracia i siostry są z nami. Dzisiaj natomiast napisał: Czcimy pamięć ofiar katastrofy lotniczej w pobliżu Smoleńska, w której 12 lat temu zginął prezydent Lech Kaczyński i przedstawiciele elity Polski. Dziś solidaryzujemy się z przyjaciółmi i sojusznikami z Polski, którzy wraz z Ukrainą sprzeciwiają się rosyjskiej agresji.
W roku 1940 i w roku 2010 ziemia rosyjska pochłonęła krew obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. W roku 2022 trwa nasza pamięć i pewność, że prawdy o obu dramatach nie można zasypać, zabetonować czy zagłuszyć. Można się od niej odwrócić, ale nie da się jej zabić. Nadal jednak trzeba jej bronić i być jej świadkiem.
10 kwietnia 2022 roku – łączymy się w pamięci o tych naszych Rodakach, którzy oddali życie w 1940 i 2010 roku. Łączymy się z tymi, którzy wciąż nie mogą zaleczyć ran po stracie swoich bliskich. Łączymy się z szukającymi najmniejszych śladów prawdy oraz tymi, którzy wytrwale i wbrew oportunistom upamiętniają Polaków pozbawionych życia na ziemi rosyjskiej.
W przemówieniu, którego Prezydent RP prof. Lech Kaczyński nie zdążył wygłosić 10 kwietnia 2010 roku w Katyniu czytamy między innymi: Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy. Racje nie są rozłożone równo, rację mają Ci, którzy walczą o wolność.
Krzysztof Kotowicz
10/04/22
Obraz: Rajmund Gałecki „Katyń 1940 – Smoleńsk 2010”