Mężczyźni, którzy biją swoje kobiety, zwracają się do nich bezosobowo. To wspólna cecha sprawców przemocy. Nie mówią: „moja żona”, „kobieta”, a nawet „baba”. Mówią: „ona”…
– zauważa Beata Falkiewicz z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Polkowicach i mówi dalej: To jak mówienie o przedmiocie, na którym można się wyżyć i potraktować jak worek treningowy. Nauczyć sprawcę szacunku do kobiet? Najpierw musimy zacząć od tego, żeby widział w niej człowieka.
Magiczne zaklęcie: „Zróbcie z nim coś”
Jedna na pięć kobiet każdego dnia doznaje przemocy domowej. Jest to przemoc fizyczna, psychiczna, emocjonalna, ale coraz częściej też i finansowa. Kryje się ona pod wieloma nazwami, zawsze jednak pozostawia trwały ślad na psychice ofiar.
Na terenie powiatu polkowickiego mamy do czynienia z tzw. „przemocą górniczą”. To przemoc, która jest charakterystyczna dla regionu Zagłębia Miedziowego – mówi Beata Falkiewicz. Ludzie często przyjeżdżają tutaj i szukają pracy. Wizja bogatego regionu budzi wielkie nadzieje, a kiedy okazuje się, że tej pracy nie ma, pojawia się frustracja – dodaje. Jeśli połączymy silne emocje z używkami, tworzy się mieszanka wybuchowa. I to dosłownie.
Pracujemy głównie z rodzinami, w których problemem jest alkohol. To wyzwalacz przemocy – mówi. Najczęściej cierpią kobiety. Tak mówią światowe statystyki oraz obserwacje polkowickiej instytucji. Te kobiety najczęściej nie pracują, są więc uzależnione finansowo od mężczyzn. Towarzyszy temu pewna niezaradność życiowa i brak wiary w siebie. Taka kobieta najpierw pozwala na przemoc, toleruje ją, a w końcu się do niej przyzwyczaja i ją usprawiedliwia – mówi Falkiewicz.
W Zagłębiu Miedziowym pojawia się także zjawisko tzw. „białych kołnierzyków”. Sprawcami przemocy są wysoko postawione osoby, którym trudno na pierwszy rzut oka zarzucić znęcanie się nad najbliższymi.
Wspólnym mianownikiem w obu przypadkach jest nieumiejętność radzenia sobie z emocjami. My, jako PCPR i Ośrodek Interwencji Kryzysowej możemy doradzić, co i jak zrobić w danej sytuacji. Wskazać konkretne rozwiązania oraz instytucje. Tutaj też wszczynamy procedurę Niebieskiej Karty – mówi. Może to zrobić także Policja. Podczas licznych interwencji funkcjonariusze niejednokrotnie są świadkami przemocy domowej i zastraszania, bądź taki problem podejrzewają. Niebieska karta pozwala im – lub innym osobom postronnym – reagować w takich sytuacjach.
Jednak bez chęci pracy nad sobą i swoimi emocjami, sprawca dalej powiela schematy agresywnych zachowań. Interwencje policji, udział w programach naprawczych, czy też wizyta kuratora nie sprawi, że agresor uderzy się w pierś i powie „moja wina”. To zależy od niego. Bardzo często jest tak, że osoby dotknięte przemocą przychodzą do nas i mówią: „zróbcie z nim coś”. Myślą, że mamy magiczną różdżkę, którą wystarczy dotknąć człowieka i go zmienić. To tak nie działa – podkreśla Beata Falkiewicz.

Żona zabiła męża, bo się nad nią znęcał
Ofiary przemocy bardzo często bronią swoich oprawców. Dlaczego tak się dzieje? Najczęściej winne jest temu uzależnienie finansowe i emocjonalne od oprawcy.
Bardzo trudno jest przełamać wewnętrzny lęk i strach, szczególnie wtedy, kiedy w cierpieniu udział biorą także dzieci. Długoletnia przemoc fizyczna i psychiczna może nieść ze sobą jednak tragiczne konsekwencje. W 2011 roku w Chocianowie, w odstępstwie zaledwie kilku miesięcy, doszło do dwóch zabójstw. W obu przypadkach kobiety zadźgały nożem swoich mężów. Obie były też maltretowane przez swoich partnerów i przez długie lata znosiły znęcanie psychiczne i fizyczne. W końcu nie wytrzymały.
I nie są one wyjątkami, bowiem najczęściej spotykanym motywem zabójstw w Polsce, jest właśnie motyw emocjonalno-afektywny, a do mordu dochodzi w czasie awantury domowej lub podczas libacji alkoholowej (lub krótko po). Kazuistyka opisuje zdarzenia wręcz absurdalne, kiedy to żona zabija męża, bo ten źle odłożył brudne naczynia do zlewu. Niedorzeczne? Jeśli przyjrzymy się tym sprawom głębiej, okazuje się, że mąż znający fobie żony, z premedytacją uprzykrzał jej życie od wielu lat. Nie bił, nie szarpał, nie krzyczał. Stosował przemoc psychiczną, stale wykorzystując słabości swojej partnerki, doprowadzając ją do wręcz szewskiej pasji.
Nawet jeśli umieścimy ofiarę w domu interwencji kryzysowej, uruchomimy procedury w Ośrodku Pomocy Społecznej, okazuje się, że po kilku dniach ofiara rezygnuje z pomocy i wraca do swojego środowiska, z którego przed chwilą uciekła. Mamy wówczas związane ręce – mówi – dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie Justyna Smalec.
Znęcanie psychiczne niesie ze sobą duże konsekwencje. Potrzebna jest długoletnia terapia, pomoc psychologa, który pomoże poukładać głowę i emocje – mówi Beata Falkiewicz. Nie zawsze ona może pomóc. W przypadku ofiar, które stają się sprawcami, jest to bardzo skomplikowana – dodaje. Nawet jeśli kobieta zostanie uniewinniona, to mamy do czynienia z ogromną tragedią.
Co zawiodło w przypadku kobiet z Chocianowa? System. Kobiety wielokrotnie zgłaszały problem. Szukały wsparcia, wszyscy wiedzieli, że w ich domach dzieje się prawdziwy dramat. Sprawcę przemocy można wzywać do instytucji, namawiać do poprawy swoich zachowań, robić wszystko, na co pozwolą prawo i przepisy.
Możemy nadzorować rodzinę, doglądać, wskazywać rozwiązania. Nie ma jednak żadnego przepisu, który by nakazywał sprawcy wstawienie się w jednostce i rozpoczęcie procesu naprawczego. Nie chce przyjść? To nie przyjdzie – mówi Justyna Smalec. W Polsce wciąż brakuje zapisów prawnych, które rozliczałyby sprawcę przemocy z jego czynów. System staje się więc bezradny, skazany na łaskę i niełaskę oprawcy.

Masz 20 zł, zrób obiad, kolację i przynieś resztę
Mówiąc o przemocy domowej coraz częściej mowa o przemocy seksualnej w małżeństwach. To temat tabu. Zgwałcona przez męża? Przecież do małżeński obowiązek kobiety! Mąż nie może zgwałcić żony. Utarta „prawda” ma się nijak do rzeczywistości. I to nie tylko w Polsce.
Według danych sondażowych 22% Europejek będących w związkach mężczyznami, doświadczyło przemocy fizycznej i seksualnej. Znaczna część kobiet przyznaje również, że zostały zgwałcone przez swoich partnerów i sześć lub więcej razy. Ku zdziwieniu badaczy, wiele z tych kobiet nie wiedziało, że niechciany stosunek z mężem może być gwałtem (sic!). Gros kobiet uważało to za przykrą rzeczywistość. Przemoc zdaje się więc kwitnąć i przybierać coraz to bardziej zmanierowany charakter.
Również w kwestii finansowej. Nie wiedziałam, że mąż stosuje wobec mnie przemoc finansową, dopóki nie zwróciła mi na to uwagi moja koleżanka – mówi Marlena. Tak już zawsze jakoś było, że wyliczał pieniądze na zakupy i skrupulatnie sprawdzał paragony. Potrafił mi nawrzucać, że za dużo wydaje. Dostałam rano 20 zł i miałam za to zrobić obiad i kolację. I najlepiej wrócić z resztą pieniędzy – opowiada. On nie krzyczał, nie bił. Wiedziałam jednak, kiedy jest wściekły, bo w charakterystyczny sposób podnosił swoją brew i rozpoczynał monolog. Przez kilka godzin słuchałam, że to on utrzymuje dom, a ja szastam jego pieniędzmi. Mówił, że się nie nadaje do niczego i nigdy nic nie osiągnę. Fakt, zarabiał dużo, ale był strasznie skąpy. Słuchały tego nasze dzieci – przyznaje.
Przemoc finansowa może przybierać różne formy i co najgorsze – ile ludzi, tyle odmian manipulacji. Beata Falkiewicz przyznaje, że to bardzo często nawyki wyniesione z domu. Staramy się zawsze zrozumieć oprawcę, odnaleźć tok jego rozumowania. Bardzo często jest tak, że mówią: mnie ojciec lał i wyrosłem na ludzi. Ja też bić będę.
To zachowania, które się wynosi z domu. Żeby to naprawić, trzeba by zacząć od podstaw nauki o społeczeństwie. Wskazać role społeczne, odpowiedzialność. A przede wszystkim pokazać, że ta kobieta obok jest człowiekiem i należy się jej szacunek.
Klaudia Beker ikona: pixabay.com.pl