Bardzo możliwe, że Czesław Michniewicz poprowadzi dziś (środa 30 listopada) reprezentację Polski do 1/8 finału mistrzostw świata w Katarze. Jeżeli tak będzie, kibice Zagłębia Lubin dostaną kolejny powód by mile go wspominać. Warto bowiem pamiętać, że to on poprowadził lubiński klub do drugiego w historii mistrzostwa kraju w 2007 roku. Przypomnijmy sobie tą historię, bo warto.
Michniewicz pracę w Lubinie zaczął w październiku 2006 roku. To był czas gdy w Zagłębiu grali tacy zawodnicy jak Michał Chałbiński, Manuel Arboleda, Wojciech Łobodziński, czy późniejsza legenda Borussii Dortmund i reprezentacji Polski Łukasz Piszczek. Złoty sezon lubinianie zaczęli jeszcze z Edwardem Klejndinstem za sterami. Poprowadził zespół w pierwszych dziewięciu meczach ligowych zespołu, ale wygrał tylko 3 z nich, więc mające spore ambicje Zagłębie postanowiło go zmienić.
To nie był dzisiejszy Czesław, oj nie
Tu do gry wkroczył Michniewicz. Wówczas ledwie 36-letni trener, choć już doświadczony, bo wcześniej przez prawie trzy lata prowadził na poziomie ekstraklasowym Lecha Poznań. Powiedzieć że była to trafiona zmiana, to jak nic nie powiedzieć. Wystarczy stwierdzić fakt, iż Zagłębie od 10. kolejki do końca sezonu (wówczas było ich 30) przegrało tylko dwukrotnie.
Warto podkreślić, że to wcale nie był zespół w stylu Michniewicza jaki znamy dziś, czyli przede wszystkim skuteczny w defensywie. Tam nie brakowało polotu i zwycięstw takich jak 6:0 z Arką Gdynia (hat-trick Łukasza Piszczka), 4:2 z Widzewem Łódź, czy 3:0 z Górnikiem Zabrze. Mimo to walka o mistrzostwo trwała do samego końca, bo bardzo silny wówczas GKS Bełchatów naciskał.
Wyścigi z Bełchatowem, mistrzostwo zdobyte na Legii
Kluczowa rzecz wydarzyła się w przedostatniej kolejce, gdy Zagłębie sprało wspomniany Widzew, a bełchatowianie wywrócili się na mającej kryzysowy sezon Wiśle Kraków 1:2. Dzięki temu to lubinianie w ostatniej kolejce bronili pozycji lidera. Łatwo się nie zapowiadało, bo GKS grał ze spadającą z ligi Pogonią Szczecin, a Zagłębie jechało do Legii Warszawa. Ale jako że Michniewicz już wtedy miał smykałkę do wygrywania ważnych meczów, udało się. Na trafienie Piotra Włodarczyka odpowiedzieli Arboleda i Stasiak, dzięki czemu 26 maja 2007 roku na zawsze wpisał się w historię lubińskiego klubu, jako data drugiego w historii mistrzostwa Polski.
A Michniewicz? No cóż, napisał tą historię razem z piłkarzami. Ale jego dalsza historia długa w Zagłębiu nie była. Kolejny sezon zaczął od trzech zwycięstw w jedenastu ligowych meczach. Za to w eliminacjach do Ligi Mistrzów odpadł ze Steauą Bukareszt (0:1 i 1:2), po czym został zwolniony. Co jednak wywalczył to jego, a dziś może zapisać się też w historii całej reprezentacji Polski.