W meczu 29. kolejki PKO Ekstraklasy Miedź Legnica przegrała z Rakowem Częstochowa 0:2. Już po następnej kolejce legniczanie mogą być oficjalnie pierwszym spadkowiczem.
Spotkanie w pierwszej połowie miało dość senne tempo. Raków prowadził grę, ale z przewagi gości niewiele wynikało. Szansę na pokonanie Abramowicza miał Vladislavs Gutkovskis. Łotysz przejął piłkę na wolnym polu, w fizycznym starciu przepchnął Leventa Gulena, jego uderzenie przelobowało bramkarza Miedzi, ale ostatecznie także i bramkę. W 35. minucie częstochowianie mieli rzut wolny, piłkę w pole karne posłał Bartosz Nowak, a efektowną główką „popisał się” Damian Tront. Niefortunna interwencja defensywnego pomocnika Miedzi zaskoczyła Mateusza Abramowicza.
Tuż po przerwie goście mogli podwyższyć prowadzenie. Indywidualną akcję przeprowadził Nowak, jednak zawiodła finalizacja. Miedź próbowała odgryźć się za sprawą strzału z dystansu. Szczęścia spróbował Victor Chuca, który w dwóch poprzednich meczach trafiał do siatki.
Częstochowianie wszelkich złudzeń pozbawili gospodarzy w 76. minucie. Znów zadecydował stały fragment gry. Najpierw legniczanom udało się zablokować Piaseckiego, ale Mijusković nie upilnował Racovitana. Rumuński obrońca z bliska pokonał Abramowicza po raz drugi.
Kilka minut przed końcem meczu Fran Tudor był bardzo bliski podwyższenia wyniku na 3:0. Wahadłowy Rakowa najpierw przedryblował Domingueza, następnie Carolinę, ale w decydującej fazie akcji przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy.
Wynik nie uległ już zmianie i niewykluczone, że za tydzień legniczanie będą już oficjalnie pierwszym spadkowiczem. Do bezpiecznego miejsca dziś tracą 10 punktów.
W następnej kolejce legniczanie udadzą się do Krakowa. 1 maja zagrają przy ul. Kałuży z Cracovią. Raków w piątkowy wieczór zagra na własnym terenie z Lechią Gdańsk. Częstochowianie mogą już praktycznie zostać wówczas mistrzem Polski. Do tego będą potrzebowali swojej wygranej i potknięcia Legii.
MIEDŹ LEGNICA 0:2 RAKÓW CZĘSTOCHOWA (0:1)
- 0:1 Damian Tront’35(sam)
- 0:2 Bogdan Racovitan’76
Miedź: Abramowicz (gk) – Mijusković (k), Niewulis, Carolina – Gulen (85’Masouras), Chuca, Tront (58’Drygas), Dominguez, Velkovski (77’Kobacki) – Drachal (77’Narsingh), Obieta (58’Henriquez), Chuca
trener: Grzegorz Mokry
Raków: Kovacević (gk) – Racovitan, Arsenić, Petrasek (k) – Tudor, Papanikolaou, Lederman (82’Berggren), Jean Carlos (88’Długosz) – Nowak (82’Cebula), Kochergin (72’Wdowiak) – Gutkovskis (72’Piasecki)
trener: Marek Papszun
- Stadion im. Orła Białego, Legnica
- widzów: 4893
- sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok)
- żółte kartki: Obieta, Drachal, Henriquez – Papanikolaou, Petrasek, Niewulis
OCENY PIŁKARZY MIEDZI PO MECZU Z RAKOWEM CZĘSTOCHOWA:
- Mateusz Abramowicz (4) – znów bez czystego konta, tym razem nie miał wiele do powiedzenia, bo pokonał go kolega z drużyny.
- Nemanja Mijusković (3) – grający naprzeciw niemu Gutkovskis nie strzelił gola, ale kapitan zawiódł w innej sytuacji. To on nie upilnował Racovitana przy drugim golu.
- Andrzej Niewulis (4) – wystąpił przeciwko swojemu byłemu klubowi. Ustrzegł się poważniejszych błędów,
- Jurich Carolina (4) – zapamiętamy go z kuriozalnej próby strzału, po której Rakowa wyszedł z kontrą. Ostatecznie udało mu się zażegnać zagrożenie.
- Levent Gulen (4) – znów wystąpił na pozycji prawego wahadłowego. Niezbyt aktywny w ofensywie, zachowawczy występ Szwajcara. Być może takie miał zadania .
- Damian Tront (3) – niefortunna interwencja po rzucie wolnym poskutkowała golem samobójczym.
- Maxime Dominguez (5) – tradycyjnie – dużo szumu, mniej konkretów. To zawodnik, który ma luz, umie grać w piłkę, ale często…nie ma z kim. Ciekawe, jak odnalazłby się w lepszym zespole.
- Dimtiar Velkovski (4) – bezbarwny występ Bułgara, który w ostatnich meczach udowadniał, że piłkarzem jest co najmniej solidnym. Zapamiętamy go z jednego, bardzo niecelnego strzału z dystansu. Trochę mało jak na wahadłowego.
- Victor Chuca (5) – Hiszpan w ostatnich meczach jest jaśniejszą postacią Miedzi i nie inaczej było dziś. Próbował podtrzymać serię meczów z golem.
- Koldo Obieta (3) – po asyście w Mielcu wystąpił w pierwszym składzie. Anonimowy występ hiszpańskiego napastnika, bez ani jednej sytuacji
- Dawid Drachal (5) – to naprawdę piłkarz, który – w przeciwieństwie do Miedzi – może zostać w Ekstraklasie. Aktywny w pressingu, znów imponował w grze w defensywie. Starał się też szarpać z przodu – nieźle wypuścił Domingueza.
Rezerwowi:
- Kamil Drygas (4) – nie zmienił oblicza Miedzi.
- Angelo Henriquez (4) – czeka na gola od meczu z Wisłą Płock (19 lutego). Dziś bez sytuacji.
- Luciano Narsingh, Olaf Kobacki, Giannis Masouras – grali zbyt krótko, by go ocenić.