29-letni Łukasz Łągiewka, zamieszkujący Psie Pole, zmarł po interwencji policji, w trakcie której, zdaniem najbliższych i pełnomocników rodziny, użyto wobec niego gazu i policyjnych pałek. Zgon nastąpił w szpitalu parę godzin po zdarzeniu. Policja zdecydowała się zaprezentować podczas konferencji prasowej nagranie z przebiegu interwencji. Jednak nie była to całość filmiku. „Gazeta Wyborcza” dotarła do niepublikowanego przez funkcjonariuszy fragmentu, który nie trwa kilku sekund, jak deklaruje policja, ale prawie 1,5 minuty.
Przypomnijmy, że jedną z trzech kontrowersyjnych interwencji dolnośląskiej policji na przełomie lipca i sierpnia, jest właśnie ta z 2 sierpnia na wrocławskim Psim Polu.
Łukasz Łągiewka miał 29-lat, mieszkał sam we Wrocławiu i cierpiał na depresję. Najbliżsi wezwali policję, ponieważ bali się, że Łukasz może sobie coś zrobić. Oczekiwali pomocy i nie spodziewali się, że interwencja przebiegnie w ten sposób. Siostra i ojciec 29-latka byli świadkami całej interwencji. Siostra relacjonuje, że w czasie interwencji mężczyzna był przez policjantów rażony gazem, bity pałkami i pięściami w głowę i wprost mówi, że za śmierć jej brata odpowiedzialna jest policja. Łukasz zmarł w szpitalu z obrzękiem mózgu, kilkanaście godzin po obezwładnieniu przez wrocławskich mundurowych. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Psie Pole.
„Gazeta Wyborcza” dotarła do niepublikowanego przez policję fragmentu nagrania z interwencji w mieszkaniu Łukasza Łągiewki na Psim Polu, po której zmarł 2 sierpnia br.– Nie trwa kilka sekund – jak mówił we wtorek w Sejmie rzecznik policji, ale 1 minutę i 20 sekund. Widać na nim uderzenia pałką teleskopową w mężczyznę przytrzymywanego przez kilku policjantów oraz deptanie go – czytamy w dzisiejszym artykule Gazety Wyborczej.
Poniżej przypominamy nagranie, które policja zdecydowała się zaprezentować podczas konferencji prasowej