Nie tylko lekarze, ale także matematycy, informatycy, statystycy i inni specjaliści analizujący dane pomagają w walce z koronawirusem. Szukają trendów, budują modele matematyczne i tworzą prognozy, które wspierają opanowanie pandemii.
Już od początku epidemii COVID-19 w Polsce dane Ministerstwa Zdrowia analizuje Filip Chudy z Zakładu Metod Numerycznych Instytutu Informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego. Swoje zestawienia i prognozy udostępnia w Internecie: SZCZEGÓŁY!
— Mniej więcej 80% chorych to ci, którzy zachorowali w ciągu ostatniego miesiąca, czyli wyraźnie widać, że wchodzimy w czwartą falę i że to wszystko przyspiesza – mówi Filip Chudy.
Naukowiec wylicza, że osoby, które trafiają do szpitala, to w zdecydowanej większości te, które się nie zaszczepiły. Same dane niekoniecznie dają nam pełen obraz rzeczywistości. Trzeba spróbować zobaczyć jakiś trend. Trzeba szukać między nimi jakichś powiązań i zależności. Temu służy konstruowanie modeli matematycznych. Takie epidemie dzielą się na kilka etapów. W pierwszym etapie epidemia rozchodzi się wykładniczo. W kolejnym stadium to się troszeczkę uspokaja, w późniejszym stadium się wygasza i liczba zakażonych schodzi do zera.
— W następnych tygodniach widać niestety wzrosty. Jesteśmy w kilka tygodni za innymi państwami i na tej podstawie możemy przewidzieć dynamikę zakażeń. W Stanach Zjednoczonych dużo więcej hospitalizacji dotyczy dzieci. Możemy się spodziewać, że w Polsce też to nastąpi. Im ludzie są młodsi, tym niestety ten procent wyszczepienia jest niższy. Coraz bardziej dominują warianty bardziej zaraźliwe — dodaje Filip Chudy.
Zdaniem informatyka z Uniwersytetu Wrocławskiego, szczepienia przyczyniły się do tego, że sytuacja wygląda lepiej niż rok wcześniej. W państwach, w których poziom wyszczepienia jest większy, epidemia nie jest już takim problemem. W Danii, gdzie liczba wyszczepionych podchodzi pod 90%, znoszone są restrykcje. W Polsce w pełni zaszczepionych jest ok. 50% ludzi.