Od niedzieli 9 czerwca br., po ponad dziewięciu latach przerwy, można dojechać pociągiem z Lubina do Wrocławia i z powrotem. Nowoczesny skład Kolei Dolnośląskich miał dojechać do stacji Lubin Górniczy na inauguracyjny kurs już w sobotę wieczorem. Zatrzymał się, a właściwie musiał stanąć w Raszówce, gdzie na trasie stanęli rozżaleni mieszkańcy czterech wsi pomiędzy Lubinem a Legnicą. W nowym rozkładzie jazdy pominięto Rzeszotary, Raszówkę, Gorzelin i Chróstnik.
Sobotnia feta zorganizowana w Lubinie z okazji przywrócenia po niemal dekadzie miała wielki rozmach. Lubiński ratusz przygotował wielką imprezę, której punktem kulminacyjnym miał być uroczysty wjazd pociągu na lubiński dworzec. Na pokładzie znajdowali się honorowi goście imprezy, a na peronie czekały na nich fajerwerki i liczna publiczność zgromadzona w zaaranżowanym na tę okoliczność amfiteatrze.
Gdy do Lubina dotarła informacja o proteście w Raszówce, prezydent Robert Raczyński miał powiedzieć (cytujemy za e-legnickie.pl): Niestety mam dwie wiadomości: jedna to jest smutna. Proszę Państwa ukradziono nam pociąg. Druga w pociągu były też wszystkie lampy w związku z tym nie możemy Państwu wspaniałego, pięknego, przedstawienia świetlnego pokazać. Ale mam też dobrą wiadomość: my znajdziemy tego który ukradł go, solidnie wybatożymy i obciążymy go kosztami tego koncertu.
Kilkuset mieszkańców podlubińskich wsi zablokowało tory w Raszówce, chcąc – jak mówią – zwrócić uwagę na ich wykluczenie z odnowionego połączenia pomiędzy Lubinem, Legnicą i Wrocławiem. Domagają się konsekwentnie, aby na odnowionych niedawno czterech przystankach zatrzymywały się pociągi Kolei Dolnośląskich obsługujące trasę.
W czasie, gdy w Lubinie odbywała się kolejowa fiesta pod egidą prezydenta Roberta Raczyńskiego, z protestującymi w Raszówce rozmawiał jego polityczny współpracownik Tymoteusz Myrda – członek zarządu województwa dolnośląskiego. Obaj panowie są członkami środowiska Bezpartyjnych Samorządowców, z którym jest też związany prezes Kolei Dolnośląskich Damian Stawikowski – wcześniej sekretarz miasta Lubin.
Finałem ostrej wymiany zdań były zapowiedzi kolejnych protestów, jeśli rozkład jazdy nie zostanie skorygowany. Nieoficjalnie mówi się o możliwej korekcie rozkładu jazdy we wrześniu br. Wtedy mogłyby się pojawić kursy z zatrzymaniami w czterech spornych obecnie przystankach. Protestujący w Raszówce usłyszeli z ust wicemarszałka Tymoteusza Myrdy obietnicę skierowania odpowiedniego wniosku do Polskich Linii Kolejowych. Pismo takie ma wystosować prezes Kolei Dolnośląskich Damian Stawikowski.
Póki co pociągi – już bez zatrzymań – zaczęły kursować od niedzielnego poranka i mijają cztery stacje pomiędzy Lubinem a Legnicą. W trakcie sobotniego protestu w Raszówce, przy próbie legitymowania blokujących tory, doszło do szarpaniny kilku mieszkańców z policją. Zgodnie z naszymi informacjami przed północą protestujący rozeszli się.
Do sieci trafił filmik pokazujący przebieg zdarzeń z udziałem zwartej formacji Policji oraz Służby Ochrony Kolei. Sytuację relacjonowało Polskie Radio Wrocław, TVN24 oraz branżowy portal Ruch Kolejowy.
paniczu RR nie bij…A tak normalnie to jesteś raczej bojący.Pamietam cię z Kościuszki.Nie nalezałeś do odważnych.Raczej.